To była męska impreza: żadnych kobiet, dużo wódki, marihuana i amfetamina. Artur M. miał kokainę, którą brał na ostrzu scyzoryka. 35-latek, znany jako "Piniu" był najstarszy w tym gronie dwudziestoparolatków i najmasywniejszy. Istna góra nafaszerowana kokainą.
W miarę upływu dnia Artur M. wybierał do bicia któregoś z biesiadników, a najbardziej pastwił się nad Damianem R., którego podejrzewał o kradzież marihuany ze schowka na Kocich Dołach - jak mówią w Luboniu na stare koryto Warty. Damian uciekł... Jedyną osobą, której nie uderzył był brat gospodarza, Maciej J.
Późnym wieczorem pozostali goście wyszli, Maciej ich odprowadzał. Po drodze Artur "Piniu" stwierdził, że należy jeszcze dołożyć Damianowi, który już spał w domu. Damian, który zeznawał jako świadek podczas pierwszej rozprawy, przyznał, że początkowo kłamał... w sprawie kołdry. Mówiąc, że napastnicy, którzy go bili i kopali, a na koniec skaleczyli nożem, zarzucili mu kołdrę na głowę. Nie musiał więc zdradzać, że jednym z nich był "Piniu".
Nie wiadomo dlaczego, Artur M. po pobiciu Damiana zaatakował nożem, Macieja J.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]l
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?