Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokój maratończyka

Przemysław Walewski
Nie możesz być dobrym biegaczem bez poświęcania czasu na odnowę biologiczną. Zadbaj zarówno o odpoczynek ciała jak i umysłu.

Każdy, kto zmierzył się w niedzielę z trasą poznańskiego maratonu, pokonał taki sam dystans około 42 km 195 m. Piszę „około” ponieważ dystans atestowany jest po tzw. ścinach, po najmniejszym łuku, a wielu zawodników nadrabia dystans biegnąć szerokim łukiem. To może dać nawet z 200 metrów nadwyżki, za które przyjdzie potem zapłacić na finiszu.

Średnio na godzinę robimy ok. 10,8 tys. kroków. Im dłużej biegniesz, z tym większym wysiłkiem twoje ciało musi się zmierzyć. Do tego niebagatelna jest masa ciała. Mięśnie i stawy dźwigają w ruchu trzykrotność tego. Przy zbiegach nogi, stawy biodrowe obciążone są nawet sześciokrotne! Pomyślcie sobie, jakimi doskonałymi amortyzatorami muszą być nie tylko nasze nogi. Nie trzeba jednak zakładać od razu, że kontuzja, która wyeliminuje nas na dłuższy okres z treningów , jest nieunikniona. Układ biomechaniczny człowieka jest dobrze przygotowany do biegania, pod warunkiem, że mu pomożemy poprzez treningi. Podobnie jest z fizjologią. Trzeba jednak przestrzegać zasad, a przede wszystkim poznać samego siebie, swoje możliwości.

Podczas maratonu obserwowałem biegaczy, którzy mieli wypisany na kartkach rozkład jazdy i traktowali go jak swoisty dogmat, przepis na sukces. Zapytani o wariant drugi i trzeci, patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Inni wpatrzeni byli w baloniki pacerów i lekceważyli sygnały płynące ze swojego organizmu. A trzeba być przygotowanym przynajmniej na te trzy warianty, zwłaszcza podczas maratonu. Wtedy nie ma zderzenia ze „ścianą” już na 25. kilometrze. Kolejne błędy popełniane są w tygodniach po maratonie. Wielu zadufanych jest we własne samopoczucie, że nie powaliła ich kontuzja i tak naprawdę czują się świetnie. Wielu już w dniu startu w Poznaniu miało zaplanowane tydzień później starty, często w półmaratonach i bicie kolejnych „życiówek”. Nie trzeba być wróżką, by wiedzieć, że za to przyjdzie zapłacić prędzej czy później kontuzją.

Aż 90 procent kontuzji to powtarzające się przeciążenia u biegaczy, którzy nie dają sobie szansy na odpoczynek swoim organizmom. Dotyczy to nie tylko startu w zawodach, ale także odpoczynku po wyczerpującym treningu. Najczęstszymi urazami nękającymi biegaczy to kontuzje rzepki, naciągnięcie lub naderwanie więzadeł stawu kolanowego, uszkodzenia ścięgna Achillesa i mięśnia brzuchatego łydki. Wiele biegaczek cierpi na naciągnięcie przyczepu kolanowego , co może być spowodowane szerszym ustawieniem bioder (wynika z anatomii kobiet). Zanim zaczniemy się skarżyć na bóle, warto wiedzieć co nas naprawdę boli. Zaczerpnięcie fachowej wiedzy od fizjoterapeutów i lekarzy sportowych na pewno nie zaszkodzi, ale o tym napiszę za tydzień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski