Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowe patologie (część 15): Akademicy świętują i powoli budują siatkówkę

Radosław Patroniak
A. Szozda
Podczas uroczystości 90-lecia AZS Poznań zapytałem najlepszego trenera w historii klubu Czesława Cybulskiego o jego przyszłość. - Myślę, że tak, jeśli będą obiekty do treningu i startów, a one się właśnie budują - przyznał człowiek, który wychował mistrzów olimpijskich i świata, pracując w akademickich strukturach 35 lat.

W AZS-ie zawsze jednak było łatwiej o sukcesy w sportach indywidualnych niż zespołowych (Ziółkowski, Fibak, Włodarczyk - taka była pierwsza trójka, złożona z indywidualistów, plebiscytu na najlepszego sportowca 90-lecia). Pewnie dlatego koszykarkom AZS udało się tylko raz sięgnąć po mistrzostwo Polski (w 1978 roku).

Inną poznańską drużyną ze studenckim rodowodem jest AZS UAM, grający o dwie klasy niżej od koszykarek, mający za to duże aspiracje, by zaistnieć nie tylko w środowisku siatkarskim, ale także w szerszej świadomości kibiców. Ekipa grającego trenera Damiana Lisieckiego na półmetku rozgrywek II ligi jest na trzecim miejscu. W drugiej części sezonu chce ona pokazać lwi pazur.

W czasie środowego spotkania z dziennikarzami drugi szkoleniowiec AZS UAM Włoch Nicola Vettori stwierdził, że w Polsce siatkówka stała się sportem numer dwa, a w Poznaniu wciąż jest tylko 5.-6., w czym... duża zasługa mediów. Trochę mnie to zabolało, bo zawsze zależało mi na propagowaniu siatkówki w stolicy Wielkopolski. Potem wywiązała się dyskusja, w ramach której były asystent Raula Lozano przyznał rację, że jego drużyna na razie nie może rozbudzić miłości do siatkówki wśród poznaniaków.

Zainteresowanie mierzy się głównie ilością sympatyków. Tych akademicy nie mogą mieć za dużo, dopóki nie będą mieli nowej hali na Morasku. Ta obecna przy Młyńskiej to obiekt zasłużony i kameralny, ale nie- sprzyjający pozyskiwaniu sympatyków. Awans do I ligi byłby może przyjemną sprawą dla poznańskich siatkarzy, ale Damian Lisiecki nie ukrywa, że wymagałby on większego zaangażowania władz uniwersyteckich. Rektorzy UAM deklarują, że sobie poradzą, ale nie wiem, czy wiedzą, że na zapleczu PLS siatkarze nie chcą zarabiać mniej niż 7 tys. zł miesięcznie.

Pozytywne natomiast jest to, że popularny "Lisek" nie jest już osamotniony w budowie poznańskiej siatkówki, bo w klubie pomaga mu Vettori, a w organizacji turniejów siatkówki plażowej wspierają go władze miasta. W dodatku nie robi tego metodą radykalnego skoku. Nie wszyscy tak postępują, bo Vettori wspominając o swojej byłej pracy w GTPS Gorzów, przyznał, że to świetny klub w... tworzeniu obietnic. Nie da się jednak ukryć, że boom na siatkówkę na razie omija Poznań i coś trzeba z tym zrobić, jeśli chcemy być trendy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski