Strefa hałasu wokół Ławicy w sądzie. Tym razem chodzi o zakazy

Strefa hałasu wokół Ławicy otarła się o Naczelny Sąd Administracyjny. Powód? Zapisy z raportu oddziaływania na środowisko, których próżno szukać w uchwale o utworzeniu obszaru ograniczonego użytkowania.

- Nie chodzi tu o brak kropki czy przecinka - mówi radca prawny Sławomir Zwoliński. - Z uchwały wyrzucono zakaz nowej zabudowy mieszkaniowej w strefie wewnętrznej czy konieczność wygłuszenia nowych budynków w strefie zewnętrznej. Przypadek? Nie wierzę w takie przypadki. To były zapisy niewygodne dla Ławicy; niewygodne, bo kosztowne.

Poznański sąd zajął się sprawą, ale jej nie wyjaśnił, co wytknął mu NSA. Dlatego teraz zajmie się nią jeszcze raz. Urzędnicy marszałka bronią uchwały takiej, jaka jest.

- Nieprzypadkowo była konsultowana z naszym biurem prawnym i z Ministerstwem Środowiska - mówi Mariola Górniak, dyrektor departamentu środowiska. - Raport zawierał ograniczenia, które uderzały w konstytucyjne wolności. Już samo utworzenie obszaru wiąże się z ograniczeniami w korzystaniu z nieruchomości. Chcieliśmy, by były jak najmniej dotkliwe.

- Gdyby raport miał się znaleźć w uchwale na zasadzie "kopiuj wklej" to uniemożliwiłoby to dokonanie przez sejmik samodzielnej oceny dokumentacji - dodaje zastępca dyrektora Marzena Andrzejewska-Wierzbicka.

- Nie można wybierać sobie z raportu, co się podoba, bo powoływanie się potem na niego jako podstawy utworzenia obszaru to czysta fikcja - ripostuje Sławomir Zwoliński.

Co było wolno urzędnikom marszałka i sejmikowi, gdy tworzyli strefę hałasu? Teraz na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć poznański sąd administracyjny.

Może stwierdzić, że ze strefą wszystko jest w porządku. Gorzej, jeżeli uzna, że w przypadku raportu powinna jednak obowiązywać zasada "kopiuj wklej" i unieważni uchwałę.

Gdy przestanie istnieć strefa, to przestanie istnieć także powód, dla którego sądy zajmują się odszkodowaniami za hałas z Ławicy. Sprawy trzeba będzie zawiesić do czasu utworzenia strefy na nowo.