Kilkuset miłośników dwóch kółek pojawiło się przedpołudniem na ul. Bogusławskiego, w Suchym Lesie gdzie umiejscowiono start i metę zawodów. Organizator przygotował dwa dystanse . Trasa mini liczyła około 36 km, a trasa mega około 69 km. Aura była dla kolarzy niezmiernie łaskawa, ponieważ w czasie zawodów nie padał deszcz. A ponieważ połowa trasy wiodła drogami asfaltowymi średnia prędkość zwycięzcy znacznie przekroczyła 30 km/h. Zwycięzca minął linię mety kilkanaście sekund przed kolejnymi dwoma zawodnikami. Jak mówi odjechał im właśnie na piaszczystym podjeździe na ostatnich kilometrach.
- Tak naprawdę na całej trasie był jeden podjazd w okolicach Góry Moraskiej. Dodatkowym utrudnieniem był piasek . W tym sezonie przejechałem około dwudziestu maratonów, ale ten był zdecydowanie najszybszy - mówi Rafał Łukawski. Inni zawodnicy potwierdzają słowa zwycięzcy.
- Na zjeździe w Biedrusku miałem ponad 70 km/h na liczniku - opowiada Wojciech Radomski z zespołu Rybczyński s.Oliver MTB Team. Joanna Zbroszczyk miała na liczniku nawet 44 km/h. Ale to doświadczona już "bierka" . Tylko w tym roku startowała już w 16 maratonach.
- Na treningi wyjeżdżam trzy razy w tygodniu. Zazwyczaj jestem na Torze Poznań a ponadto w weekendy startujemy lub wyjeżdżamy na dłuższa przejażdżkę - opowiada.
W tym sezonie zwycięzca przejechał już na rowerze około 16 tys.km. Chciałoby się powiedzieć niewiarygodne , ale jak sam mówi nie ma dnia w tygodniu, by nie wsiadał na rower. Zdarza się, że trenuje i rano, i popołudniu.
Jak to zwykle na tarasach rowerowych maratonów bywa nie zabrakło pechowców. Były więc tak zwane "gumy" czyli przebite dętki, a także złamane … siodełka.
- Z powodu tego defektu, ostanie kilometry musiałem pokonywać wyłącznie na stojąco - mówi Wojciech Radomski.
Z kolei Michał Zbroszczyk z grupy Pyrcyk Poznań zgubił aż dwa bidony na blisko 70 kilometrowej trasie nawet jeśli można skorzystać z bufetu to poważna dolegliwość.
Większość startujących była zadowolona z możliwości udziału w maratonie.
- Ponieważ regularnie trenuję, wolę trasy bardziej wymagające z większa ilością selektywnych odcinków, z wieloma podjazdami, zjazdami prowadzące drogami piaszczystymi czy przynajmniej nie po asfalcie. Na takiej trasie jak w Suchym Lesie tak naprawdę zaważyć może przepadek, ale na szczęście ostatnie kilometry pozwalały wyeliminować słabszych -mówi Grzegorz Napierała z grupy Rybczyński s.Oliver MTB Team.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?