Ale tego zamiłowania "pani Izy" do świecidełek nie utożsamiam wyłącznie ze słabością do biżuterii. W mojej ocenie lubi też błyszczeć "na salonach", zagrywki z pogranicza tandetnego pijaru i działanie na pokaz. Byle tylko wzbudzić zainteresowanie gawiedzi. Konferencja "detektywa" Rutkowskiego, z opasłym osiłkiem w kominiarce za jego plecami, doskonale wpisała się w ten kicz.
Okradzionemu należy współczuć. Jednak gdy dochodzi do publicznego mówienia o krzywdzie - zwłaszcza podczas kampanii wyborczej - nasuwa się pytanie: po co to wszystko? Czyżby "pani Iza" chciała o sobie przypomnieć przed eurowyborami, w których startuje? Czyżby nie miała nic sensownego, jako kandydatka, do powiedzenia, zaprezentowania?
W ostatnich miesiącach, a nawet latach, czasami z rozbawieniem, czytałem kolejne "newsy" o pani prezes. A to na wakacjach w dalekim Dubaju nie tylko pływała z delfinami, ale także szukała sponsorów dla Warty Poznań. Ale czy jakiś sponsor się pojawił? Cisza. Ponoć także spotkała samego Cristiano Ronaldo. Jakieś konkrety? Cisza. Na tej samej zasadzie ja spotkałem Yeti. Ważne jednak, że te "newsy" pani Izy podchwyciły czasami bezrefleksyjne media. W czasach internetu każde kliknięcie jest przecież na wagę złota. Pani prezes ratowała także upadającą Wartę Poznań. Nie kwestionuję, że wraz z mężem zainwestowała pieniądze. Ale czy klub pod jej rządami osiągnął sukces sportowy, czy może jednak spadł do niższej ligi?
Wisienką na torcie w tym spektaklu autopromocji stało się niedawne rozdmuchanie sprawy włamania. Czasami, w pewnych sytuacjach, naprawdę lepiej jest zamilknąć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?