– Z Rovaniemi w Finlandii do Poznania jest chyba jakieś 1500 kilometrów. Tym razem nie przyjechałem saniami. Moje elfy są tak nowoczesne, że przylecieliśmy samolotem. A renifery muszą poczekać na wigilię – opowiadał św. Mikołaj.
I przyznawał, że często słyszy pytania czy rzeczywiście jest prawdziwy. – Czuję się bardzo prawdziwy. Moje ręce są prawdziwe. Nogi, buty też są prawdziwe. Można ze mną przecież uścisnąć dłoń – przekonywał św. Mikołaj.
Jak przyznawał, rocznie otrzymuje około 700 tys. listów. A najwięcej jest z Anglii, Japonii i oczywiście Polski. Dlatego też św. Mikołaj bardzo lubi przyjeżdżać do naszego kraju. W Poznaniu był już rok temu. I wszystko wskazuje na to, że zawita również w przyszłym roku.
Św. Mikołaj opowiadał również, że w jego domku w Rovaniemi codziennie są jacyś goście lub przyjaciele. Z kolei wieczorami lubi czytać książki lub listy oraz pójść do sauny. W wolnych chwilach chętnie również łowi ryby. – Zimą elfy robią mi przerębel – żartował św. Mikołaj.
Jednocześnie przekonywał, że największą pracę podczas jego corocznej, wigilijnej, podróży po cały świecie wykonują elfy. – To one wszystko organizują. Ja tylko jestem gotowy do podróży. Często pojawia się pytanie jak to możliwe, że w jeden wieczór daję radę rozdać wszystkie prezenty. Tylko skoro w Polsce mamy dzień to np. w Australii jest noc. I te różnice godzinowe pomagają – wyjaśniał św. Mikołaj.
I dodawał: – To jest przyjemność. Nie ma pracy tylko przyjemność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?