Zobacz komentowany artykuł: Szpitale nie zoperują pacjentki, bo jej przepuklina jest za duża
Poznanianka Anna Romel to kolejna ofiara systemu ochrony zdrowia w Polsce, w którym liczy się wszystko, tylko nie pacjent. Z przypadłością pani Anny można żyć, więc pacjentka nie wymaga zabiegu ratującego życie. A w związku z tym Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłaci za jej leczenie szpitalowi, jeśli ten przekroczy określoną kwotę. Szpital nie chce więc ryzykować operacji, za którą prawdopodobnie sam będzie musiał zapłacić.
A fundusz? Kieruje się swoimi tabelami, algorytmami, wyliczeniami. A w nich nie ma miejsca dla takich pacjentek, jak pani Anna. „Niewymiarowych”. Według NFZ mięśnie brzucha po ciąży mogą rozejść się co najwyżej na 4 centymetry (choć nie jest to określone żadnymi przepisami). W takich wypadkach wystarczy założyć standardową siatkę, najlepiej endoskopowo, a zabieg nie potrwa dłużej niż 40 minut. Niestety, mięśnie brzucha pani Anny nie znają wytycznych i rozeszły się za bardzo, na 10 centymetrów. Wymagają więc więcej niż standard.
Przypadłość pani Anny to nie jest rzadka choroba, z którą nie potrafi poradzić sobie medycyna. To nie skomplikowane schorzenie wymagające drogich leków. To „tylko” przepuklina, tylko trochę większa. O tym, jak powinno wyglądać jej leczenie, powiedział pacjentce lekarz, który chętnie by jej pomógł. W prywatnej klinice, za 13 tysięcy złotych. W tej sytuacji wyjątkowo wiadomo, o co chodzi i że chodzi o pieniądze. I to o pieniądze, które pani Anna co miesiąc płaci, jako składkę zdrowotną, a które w potrzebie okazują się niewiele warte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?