Tuż po świętach rozpoczął się Narodowy Program Szczepień. Jako pierwsi szczepieni są pracownicy medyczni. Szczepionki mają być szansą do zbudowania odporności na zakażenie koronawirusem.
Mimo to, u jednego z lekarzy gnieźnieńskiego szpitala wykryto zakażenie już po przyjęciu pierwszej dawki szczepienia. Jak jednak tłumaczą medycy, nie ma w tym żadnego zaskoczenia, co więcej przypadek lekarza z Gniezna nie jest jedynym.
Można zakazić się koronawirusem tuż po zaszczepieniu?
- Mamy w Poznaniu już trzy przypadki osób, które zakaziły się koronawirusem po pierwszym szczepieniu. Warto jednak dodać, że u tych trzech osób przebieg zakażenia jest łagodny. Co więcej, jedna z osób ma obciążenie onkologiczne, zatem nie wykluczone, że w tym przypadku szczepionka będzie miała charakter terapeutyczny
- mówi prof. Iwona Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej.
I dodaje: - Istnieje możliwość zakażenia się wirusem SARS-CoV-2 po pierwszym szczepieniu. Prawdopodobnie po otrzymaniu pierwszej dawki w ogóle nie ma jeszcze odporności. Naukowcy twierdzą, że jest ona właśnie dopiero po drugiej dawce. Jeśli ktoś nie przystąpi do drugiego szczepienia, to tę pierwszą dawkę można traktować jako zmarnowaną.
Jak szybko po zaszczepieniu jest się odpornym na koronawirusa?
Kiedy więc można mówić o uzyskaniu odporności? Czy w przypadku osób, które zakażą się po pierwszym szczepieniu, przyjęcie drugiej dawki nadal ma sens? Prof. Mozer-Lisewska twierdzi, że tak.
- Odporność wykształca się po tygodniu od drugiej dawki. Czyli gdzieś po 4 tygodniach od rozpoczęcia szczepień
- tłumaczy ordynator oddziału zakaźnego w Szpitalu im. J. Strusia.
I dodaje: - Nie wiadomo jednak, jak długo ta odporność może się utrzymywać. Są głosy sugerujące, że nawet około kilku miesięcy. Ale myślę, że dopiero badania prospektywne pokażą, jak długo utrzymują się przeciwciała.
Jak tłumaczą eksperci, by pierwsze efekty szczepień w postaci mniejszej liczby zakażeń mogły być widoczne w Poznaniu, zaszczepić powinna się ponad połowa mieszkańców.
- Uważa się, że przynajmniej 60 proc. mieszkańców powinno być zaszczepionych, żeby rzeczywiście zauważyć różnicę. Oczywiście, im wyższy ten odsetek, tym lepiej
- podkreśla prof. Mozer-Lisewska.
Powrót do normalności? Wszystko zależy od liczby zaszczepionych osób
Z kolei dr Tomasz Ozorowski, epidemiolog, były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej i mikrobiolog przewiduje trzy scenariusze pandemii w Polsce, które zależne są od liczby zaszczepionych osób. Pierwszy z nich zakłada zaszczepienie się jedynie 30 proc. społeczeństwa. Wówczas pandemia może trwać nawet do 2024 roku.
- Drugi wariant zakłada, że uda się przekonać do szczepień zaledwie część społeczeństwa, na poziomie 40 proc. Wtedy epidemia będzie dla nas problemem do 2022 roku
- przewiduje dr Tomasz Ozorowski.
I dodaje: - Trzeci wariant jest taki, że uda się zaszczepić 70 proc. społeczeństwa. Wtedy, przy sprawnie zorganizowanym programie szczepień możemy mówić o pewnym, powrocie do normalności w okresie letnich wakacji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?