Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymek czeka na rodzinę. "Mama odeszła, tata nie miał czasu". Takich dzieci jest więcej. MOPR w Poznaniu szuka rodzin zastępczych

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie szuka rodzin zastępczych za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie szuka rodzin zastępczych za pośrednictwem mediów społecznościowych. Pixabay
Świat Stasia kończył się na ścianach domu. Nigdy nie widział zwierząt w ogrodzie zoologicznym, nie był na basenie, ani na placu zabaw, nie bawił się z innymi dziećmi, nie był na spacerze, nawet nie widział nieba, bo okna w jego domu były wciąż zakryte. Drzwi do prawdziwego świata otworzyli mu dopiero rodzice zastępczy. Dzieci czekających na umieszczenie w pieczy zastępczej jest więcej, niż samych rodzin. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu zaczął szukać rodzin za pośrednictwem Facebooka.

Spis treści

Szymek czeka na rodzinę zastępczą. "Mama odeszła, tata nie miał czasu"

Jestem Szymon. Jestem dużym chłopcem, bo skończyłem 3 lata i 3 miesiące. Jeszcze nie nauczyłem się mówić, ale lubię, jak się do mnie mówi. Byłem z rodzicami, ale latem mama odeszła, zostawiła mnie z tatą. Tata nie miał czasu, aby się mną zajmować. Teraz jestem w takim specjalnym domu dla dzieci, ale są tutaj sami starsi chłopcy. Nie mam się z kim bawić. Dlatego wszyscy wokół mówią, że muszą mi znaleźć fajną ‍rodzinę, która się mną zaopiekuje. A ja tak sobie myślę, że jak będę miał prawdziwy dom, to zacznę mówić. Powiem wtedy o czym marzę - taki post zamieścili na Facebooku pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Poznaniu, którzy szukają dla chłopca rodziny zastępczej.

Takich dzieci jak Szymek jest więcej, choć nie powinno być ani jednego. Są też bracia Franek i Igor, czy rodzeństwo Ala, Kasia i Tomek oraz dziesiątki innych dzieci. Choć każde z nich jest inne, wszyscy czekają na to samo - na kogoś, kto otoczy je nie tylko odpowiednią opieką i zaspokoi podstawowe potrzeby, ale zapewni poczucie bezpieczeństwa i obdarzy miłością. Dzieci te czekają na rodzinę - być może właśnie na Ciebie.

Brakuje rodzin zastępczych. Sytuacja jest dramatyczna

W całym kraju brakuje rodzin zastępczych. Sytuacja jest dramatyczna, a problem dodatkowo potęguje fakt, że sądy wydają kolejne postanowienia o umieszczeniu w pieczy zastępczej następnych dzieci. Do tego dochodzą też interwencje, podczas których odbierana jest np. piątka rodzeństwa, wymagająca natychmiastowego zapewnienia im bezpiecznego miejsca.

Z taką sytuacją zmierzyli się w ostatnim czasie pracownicy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu, do których zgłosiła się nastolatka. Dziewczyna podjęła dojrzałą i świadomą decyzję, by zwrócić się po pomoc. Nie chciała przebywać dalej ze swoją rodziną, w której dochodziło do przemocy. Dzięki jej odwadze w trybie interwencyjnym ona i czwórka jej rodzeństwa trafiła w bezpieczne miejsce, choć dla pracowników socjalnych był to nie lada wyczyn.

- Kiedy za każdym razem udaje się nam zapewnić dzieciom miejsce, w sytuacji, kiedy tych miejsc brakuje, pojawia się refleksja - czy to powinno tak wyglądać, że powinno nam się udawać, czy ten system powinien być tak zbudowany, żebyśmy w taj dramatycznej sytuacji nie musieli się zastanawiać, co zrobić z dziećmi

- mówi Anna Krakowska, dyrektor poznańskiego MOPR.

Ośrodki pomocy rodzinie od wielu dwoją się i troją, by znaleźć nowe rodziny zastępcze. Różnego rodzaju kampanie informacyjne, spoty w telewizji czy plakaty przynoszą marny efekt. Ogólne treści nie trafiają do ludzi, dlatego też Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu poszedł o krok dalej.

- Tylko w ubiegłym roku w Poznaniu było 272 dzieci, które wymagały zapewnienia opieki w pieczy zastępczej. Miesięcznie otrzymujemy kilka postanowień sądu o umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej. Niestety, rodziców zastępczych brakuje. To powoduje, że około 80-100 dzieci mieszka nadal z biologicznymi rodzicami, choć powinny być w pieczy zastępczej. Robimy wszystko, aby jak najszybciej znalazły bezpieczny dom. Dlatego zdecydowaliśmy się na kampanię w mediach społecznościowych. Liczymy, że może w ten sposób łatwiej trafimy do serc ludzi, pomożemy im podjąć decyzję o zostaniu rodzicami zastępczymi, aby stworzyli tym dzieciom dom, odpowiednie warunki do rozwoju, dali im szansę na szczęśliwe dzieciństwo

- wyjaśnia Anna Krakowska.

MOPR w Poznaniu szuka rodzin zastępczych na Facebooku

Poznański MOPR na swoim Facebooku zaczął umieszczać posty z informacją o konkretnych dzieciach, które oczekują na swoją rodzinę zastępczą. Jednocześnie pracownicy przedstawiając każde dziecko, niejako oddają mu głos. W ten sposób mogliśmy poznać wspomnianego już Szymka, czy braci Franka i Igora.

- Myślę, że zindywidualizowanie tego przekazu jest bardziej przekonujące. Ta formuła, z którą mieliśmy do czynienia wcześniej, nie sprawdzała się. W momencie, kiedy mówimy już o konkretnych dzieciach, to ten apel faktycznie jest odbierany inaczej i przeradza się to w realne zainteresowanie

- mówi Marek Oziemkowski, kierownik Działu Opieki Zastępczej MOPR.

Posty z informacjami o kolejnych dzieciach czekających na rodziny zastępcze, będą publikowane co poniedziałek. Do tej pory zamieszczone zostały trzy wpisy. Efekt napawa optymizmem i daje nadzieje. Posty wzbudziły poruszenie, nie tylko przeczytało je i skomentowało wiele osób. Niektórzy wyrazili w nich wolę przyjęcia dziecka, ale co najważniejsze - do poznańskiego MOPR-u zaczęły napływać wiadomości i telefony.

- Otrzymaliśmy 30 maili i ponad 20 zgłoszeń telefonicznych z zapytaniami dotyczącymi m.in. warunków, jakie należałoby spełnić, by zostać rodziną zastępczą

- wskazuje Oziemkowski.

Dyrektor MOPS stwierdza, że oddźwięk jest wyjątkowy.

- Nie wiemy, na ile będzie on efektywny, ale już samo zainteresowanie jest dla nas sukcesem. Cieszymy się, bo pierwszy raz od wielu lat widzimy dużą szansę w tym, że rodzin zastępczych przybędzie

- mówi.

Nigdy nie widział nieba

Staś przyszedł na świat w pozornie normalnej rodzinie. Jego rodzice to ludzie wykształceni, nie borykający się z problemami finansowymi. Chłopiec nigdy jednak nie widział zwierząt w ogrodzie zoologicznym, nigdy nie był na basenie, ani na placu zabaw, nie bawił się z innymi dziećmi, nie był na spacerze, nawet nie widział nieba. Świat Stasia kończył się na ścianach domu.

Rodzice chłopca zmagali się z zaburzeniami, czy nawet chorobą psychiczną. Zakrywali okna, bo ich zdaniem na zewnątrz był ktoś, kto mógł wyrządzić im krzywdę. Staś nie mówił, bo nie mówili też jego rodzice, którzy porozumiewali się słowem pisanym. W końcu chłopiec trafił do rodziny zastępczej. Ta pokazała mu, że świat jest znacznie większy niż cztery ściany. Dla Stasia wszystko było pierwsze i wszystko niesłychanie go zachwycało - pozornie zwyczajny spacer, czy widok strumyka. I choć Staś będzie już zawsze różnił się od innych, to dzięki rodzinie zastępczej dostał szansę na lepsze życie.

- Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, miłości, ciepła. Nie wszyscy rodzice biologiczni są im w stanie to zapewnić. Wtedy decyzją sądu dzieci trafiają do pieczy zastępczej, która może mieć formę rodzinną lub instytucjonalną

- mówi Anna Krakowska.

Dziecko odebrane jest z rodziny biologicznej tylko w ostateczności, kiedy inne metody okazały się niewystarczające.

- Każde odebranie dziecka z jego środowiska jest najgorszym, co może się wydarzyć. Ale z drugiej strony, jednocześnie czymś najlepszym, bo czasem odbierając dzieci, ratujemy im życie

- podkreśla dyrektor MOPR.

Dzieci nie zawsze są odbierane z tzw. rodzin patologicznych.

- Trudno mówić o jednym typie rodzin, z których trafiają do nas dzieci. Często jest to sytuacja wieloproblemowa. Rodzice nie radzą sobie z realizacją funkcji opiekuńczo-wychowawczej. Na to nakładają się sytuacje związane chociażby z uzależnieniami, czasami z chorobami, schorzeniami, niepełnosprawnością. Oprócz tego, mogą być sytuacje w jakimś sensie przemocowe lub związane z zaniedbaniem ze strony rodziców. To połączenie różnego rodzaju dysfunkcji, które ostatecznie prowadzą do tego, że dzieci nie mogą w dalszym ciągu pozostawać pod opieką rodziców

- wyjaśnia Marek Oziemkowski.

Obecnie w placówkach instytucjonalnych w Poznaniu przebywa 219 dzieci, w rodzinach zastępczych - 548. Z kolei, jeśli chodzi o liczbę rodzin zastępczych, niezawodowych jest około 130, a zawodowych - 24. To jednak wciąż za mało…

Dzieci miały być źródłem pieniędzy

Gabryś ma 6 lat i młodszego, 3-letniego braciszka Janka. Chłopcy nie mieli szansy na prawidłowy rozwój. Odebrała im ją mama. Gabryś zaczął chodzić dopiero dwa lata temu, mówi od roku. Janek pierwsze kroki zaczął stawiać całkiem niedawno.

Ich mamie bardziej niż na dzieciach, zależało na pieniądzach. Chciała być klientką MOPR i pobierać świadczenia, dążyła więc do tego, aby jej dzieci były... chore. Wmawiała im choroby, przetrzymywała w łóżeczku. Dzieci miały jedynie spać i być cicho. Ich mama była na tyle sprytna, że udało jej się otrzymać orzeczenie o niepełnosprawności Gabrysia, co wpłynęło na zasób jej portfela. Później Janek trafił do pogotowia rodzinnego, Gabryś jeszcze przez chwilę był z ojcem. Mimo wyjątkowej więzi, jaka ich łączyła, chłopiec nie mógł z nim zostać.

- Janek, który miał fobię społeczną, przekraczając próg mojego domu, wszedł jak do siebie. Miał wtedy 1,5 roku. To było niesamowite. Bardzo się ucieszyłam, że poczuł się u mnie pewnie i bezpiecznie. Od pierwszego dnia zwraca się do mnie „mamo”. Gabryś, kiedy jeszcze jego tata starał się utrzymywać z nim kontakt, miał nadzieje, że niebawem do niego wróci. Ojciec zapewniał go w rozmowach telefonicznych, że przygotowuje dom na jego powrót. Czas mijał, a Gabryś wciąż czekał. Uczucie wzruszenia przerodziło się się u chłopca w złość. Nie chciał już rozmawiać z tatą. I przestał czekać...

- mówi Małgorzata Sienkiewicz z Poznania, która od trzech lat jest mamą zastępczą.

Pani Małgorzata jest z zawodu nauczycielką. Przez całe życie pracowała z dziećmi. Jeszcze przed pandemią koronawirusa była dyrektorką jednego z poznańskich liceów. Kiedy stanęła na zawodowym zakręcie, pewnego dnia usłyszała w radiu komunikat, że poszukiwane są rodziny zastępcze. Jej syn już dawno wyprowadził się z domu i założył swoją rodzinę. Kobieta podjęła decyzję ukończyła szkolenie i otrzymała zaświadczenie - mogła zostać rodziną zastępczą.

- Miesiąc później odebrałam telefon, czy przyjmę przyjmę do siebie na trzy tygodnie dziewczynkę. Na początku przeraziłam się, bo dziecko miało zaledwie 1,5-roku, ale ostatecznie zgodziłam się. Już w drugim tygodniu 3-tygodniowego pobytu Marysi, złożyłam do sądu wniosek, bym mogła stworzyć dla niej rodzinę zastępczą. I tak się zaczęło

- opowiada pani Małgorzata.

Tylko w samym Poznaniu na umieszczenie w pieczy zastępczej czeka od 80 do 100 dzieci. Zgodnie przepisami w jednej rodzinie - poza sytuacjami, kiedy jest rodzeństwo - może przebywać 3 dzieci.

- W praktyce tych dzieci jest jednak więcej. Polegamy na rodzinach, które decydują się przyjąć więcej dzieci, niż mogą, ale nie możemy tego robić w nieskończoność. Niestety, zwłaszcza na przestrzeni mniej więcej ostatniego roku, ta sytuacja stała się wyjątkowo skomplikowana, stąd też staramy się wykorzystywać wszelkie możliwe formy, żeby móc zwiększyć liczbę tych osób, które byłyby gotowe pełnić funkcję rodzin zastępczych - wyjaśnia Marek Oziemkowski z MOPR. - W zasadzie we wszystkich pogotowiach rodzinnych limit jest przekroczony. Zamiast 3 dzieci jest 7, czy 8. Problem ten dotyczy nie tylko Poznania, ale występuje w całym kraju.

Tatę stworzyła sobie w głowie

Marysię do okna życia oddała mama, która niedługo później stwierdziła, że chce być obecna jednak obecna w życiu córki. Dziewczynka trafiła najpierw do jednego pogotowia rodzinnego później do drugiego. Marysia nigdy nie poznała taty. Z mamą widuje się co dwa tygodnie. Nie ma jednak między nimi więzi. Spotykają się na chwilę, bawią się, po czym dziewczynka wraca do... drugiej mamy.

Marysia jako pierwsza trafiła do pani Małgorzaty, potem dołączyli bracia Gabryś i Janek. Wszyscy są dla siebie jak rodzeństwo i tak samo o sobie mówią. Kiedy Gabryś opowiadał o swoim ojcu, Marysia też zapragnęła go mieć. Płacząc wołała, że chce do taty. Jej zastępcza mama nie negowała, że go nie ma. Powiedziała, że jest, bo każdy ma tatę. Marysia nie mogąc poznać go osobiście, postanowiła stworzyć go w swojej głowie. 4-latka często o nim mówi, opowiada np., że jej tata robi taki sam koktajl, jak mama Małgosia.

- Ktoś mógłby pomyśleć, że poświęcam się będąc rodziną zastępczą. To nie jest poświecenie. Tak samo jak lubiłam pracować w szkole, tak samo lubię być teraz z Marysią, Gabrysiem i Jankiem. Sprawiają mi radość swoją obecnością, tym, że przybiegną się przytulić. Ich rozwój napędza mnie i dodaje energii

- mówi pani Małgorzata.

A może Ty dasz dom?

Takich dzieci, jak Szymek, Tomek, Kasia, Zosia, które czekają na prawdziwy dom, jest wiele.

- Każdy kto chce pomagać dzieciom, szuka głębszego sensu życia może spełnić ich marzenia, zostając rodziną zastępczą. Chętnie odpowiemy na wszystkie pytania zainteresowanych. Prosimy telefonować na numer 505 747 862 lub napisać maila na adres [email protected]. Zapraszamy też na nasz profil na Facebooku, gdzie przekonacie się, jakie super dzieciaki szukają domu

- dodaje dyrektor MOPR.

- Niektórzy myślą, że inaczej wygląda zajmowanie się nie swoim dzieckiem. Nie ma żadnej różnicy w opiece, czy kochaniu - bo miłość ma wiele wymiarów. Jeżeli dziecko pojawia się w domu, a ktoś jest otwarty na jego obecność, to nie ma różnicy, czy jest ono moje czy nie

- uważa pani Małgorzata.

Kto może zostać rodziną zastępczą?

  • małżeństwo lub osoby, które nie są w formalnym związku, także singiel, singielka, seniorka lub senior. Nie ma znaczenia wiek, ważna jest motywacja
  • kandydat lub kandydatka na rodzica zastępczego ma obowiązek ukończenia szkolenia, a w przypadku rodziny zastępczej niezawodowej, co najmniej jedna osoba tworząca ją musi posiadać stałe źródło dochodu pozwalające na samodzielne utrzymanie
  • trzeba mieć stałe miejsce zameldowania
  • nie mieć ograniczonej władzy rodzicielskiej w stosunku do własnych, naturalnych dzieci
  • mieć stałe źródło dochodu (dotyczy rodzin niezawodowych)
  • korzystać z pełni praw obywatelskich i cywilnych
  • posiadać zaświadczenie o stanie zdrowia pozwalających na sprawowanie opieki nad dzieckiem
  • mieć warunki mieszkaniowe odpowiednie dla dziecka

Ile dostaje się na utrzymanie dziecka w rodzinie zastępczej?

  • 899 zł miesięcznie - w rodzinie zastępczej spokrewnionej;
  • 1361 zł miesięcznie - w rodzinie zastępczej zawodowej i niezawodowej
  • 274 zł miesięczny dodatek na dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności lub orzeczeniem o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności
  • 239 zł miesięczny dodatek dla rodziny zawodowej na dziecko wymagające resocjalizacji
  • dofinansowanie do wypoczynku poza miejscem zamieszkania dziecka raz w roku;
  • świadczenie na pokrycie: niezbędnych kosztów związanych z potrzebami przyjmowanego dziecka - jednorazowo,
  • wydatki związane z wystąpieniem zdarzeń losowych lub innych zdarzeń mających wpływ na jakość sprawowanej opieki - jednorazowo lub okresowo
  • 4.100 zł miesięcznie dla rodziny zastępczej zawodowej
  • 5.084 zł miesięcznie dla rodziny zastępczej zawodowej pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego
Świadczenia od państwa na dziecko, które można będzie otrzymać w 2024 roku. Jakie pieniądze dostaną rodzice i opiekunowie, sprawdźcie na kolejnych zdjęciach >>>

Takie świadczenia mogą dostać rodzice na dziecko w 2024 roku...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski