Chrześniacy pochodzą z rodzin wielodzietnych. - Prezydent Mościcki, który był myśliwym, wpadł na pomysł utworzenia pomocy dla najuboższych rodzin po tym, jak po polowaniu wszedł do wiejskiej chaty i zobaczył w jakich warunkach żyją chłopi - mówi Ignacy Jagaczewski z Białegostoku, jeden z chrześniaków. Pomocą była bezpłatna opieka medyczna oraz nauka, a także 50 zł na książeczce oszczędnościowej dla siódmego syna w rodzinie.
CZYTAJ TEŻ:
MAŁŻEŃSTWA NA MEDAL. PREZYDENCKI
NATALIA Z PRZEŹMIEROWA W POTRÓJNEJ KORONIE MISS
- W szkole nazywano mnie Mościcki. Kiedy uczyłem się, a było to w latach 30., do szkoły przyjechała kontrola, kierownik pochwalił się, że ma w jednej z klas "chrześniaka" prezydenta. Inspektor tak się mną zainteresował, że na inne obowiązki mu zabrakło czasu - mówi Kazimierz Ignacy Stokłosa.
Chłopcy otrzymywali potwierdzenie przywileju. - Kiedy w obozie w Żabikowie Niemiec zobaczył ten dokument , wstał i zasalutował. Trafiliśmy do grupy, którą wysłano na roboty do Niemiec. Mógł nas wysłać do obozu koncentracyjnego - mówi Władysław Ignacy Ratajczak z Kościana.
W PRL-u chrześniacy szybko przekonali się, że książeczkę lepiej ukrywać. - Błękitna krew, sanacja - usłyszeliśmy, wracając do ojczyzny - wspomina Ratajczak. Wcześniej chrześniacy spotykali się w Nowym Tomyślu i Koninie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?