To spotkanie zapamiętali wszyscy kibice Lecha Poznań. 13. rocznica najzimniejszego meczu Kolejorza w XXI wieku!

Kolejorz przed meczem 5. kolejki Ligi Europy musiał tylko i aż zremisować z Juventusem przed własną publicznością, by mieć zapewnioną grę w 1/16 finału tych rozgrywek. Ekipa z Turynu w czterech poprzednich meczach zaliczyła aż 4 remisy (w tym 3:3 z Kolejorzem na Stadio delle Alpi). Przed spotkaniem tematem numer jeden nie był mecz, a pogoda. W Poznaniu nastąpił nagły atak zimy. Termometry przed spotkaniem, które było zaplanowane na godz. 21.05, wynosiły -10, a z każdym upływającym kwadransem było coraz zimniej.

Na dodatek, w trakcie spotkania zaczął padać gęsty śnieg, który utrudniał nie tylko grę, ale też oglądanie tego spotkania. Kolejorz od 12. minuty prowadził z Juventusem 1:0, po trafieniu głową Artjomsa Rudnevsa. Nerwowo zaczęło się robić pod koniec spotkania, gdy na pięć minut przed końcem spotkania gola wyrównującego zdobył Vincenzo Iaquinta.

Lech dowiózł ten wynik i zapewnił sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek. Tam Kolejorz zmierzył się z portugalską Bragą i również po zaciętym meczu odpadł z europejskich pucharów.

– W takich warunkach, z jakimi mieliśmy dziś do czynienia, ciężko było czerpać radość z gry. Nie było też za bardzo okazji, by się wykazać na boisku. Ciężko mieć pretensje do zawodników, bo przez 90 minut niewiele zależne było od nich. Jesteśmy rozczarowani brakiem zwycięstwa, ale nie mam pretensji do zawodników, bo pogoda była tu przeważającym czynnikiem, ale jednak niedecydującym. Lech pokazał się z bardzo dobrej strony podobnie jak w Turynie. Mistrzowie Polski są dobrą drużyną, dowodzą tego też zwycięstwa w meczach przeciwko i Red Bullowi Salzburg i Manchesterowi City – czytamy wypowiedź trenera Juventusu, Luigi Del Neri na łamach "Głosu Wielkopolskiego", który ukazał się 2 grudnia 2010 roku.