Chaos, kolejki, czytniki, które nie działają - tak minęły pierwsze dni z PEKĄ w Poznaniu. Czy powinny za to polecieć głowy?
Tomasz Lewandowski: Do PEKI miasto przygotowywało się od ośmiu lat. Wprowadzenie karty zostały poprzedzone pilotażem, który kosztował 240 tys. zł. O ile mogę sobie wyobrazić, że nie wszystko będzie przebiegać idealnie, to trudno usprawiedliwić powszechny chaos. Głowy powinny polecieć, ale nie dyrektora ZTM tylko zastępcy prezydenta, Mirosława Kruszyńskiego. To jemu podlegają wszystkie jednostki, które nadzorowały projekt PEKA od początku do 1 lipca.
Teraz PEKA nie kojarzy się z nowoczesnym narzędziem, ale z kolejkami
Ale to ZTM zbiera cięgi. Czy zasłużenie?
Tomasz Lewandowski: Zasłużenie. Należało uruchomić więcej punktów obsługi klienta. To jest system dla całej aglomeracji, obejmuje studentów. Oczywiste było, że wprowadzenie go z dnia na dzień spowoduje ogromne zainteresowanie. Oburza mnie aroganckie tłumaczenie miasta, że ludzie sami są sobie winni, bo na ostatnią chwilę wyrabiają PEKĘ. Przypomnę, że termin wprowadzenia nowego systemu był kilka razy przekładany. Biorąc to pod uwagę oraz fakt, że karta weszła w życie 1 lipca w najdogodniejszym wakacyjnym terminie źle to zostało przygotowane, skoro są takie problemy. Za ten ostatni etap odpowiada dyrektor ZTM.
Jakie zagrożenia widzi pan w funkcjonowaniu systemu PEKA po takim falstarcie?
Tomasz Lewandowski: Podstawowe zagrożenie to obniżenie zainteresowania komunikacją miejską. Powodem może być poirytowanie pasażerów, spowodowane zamieszaniem związanym z wprowadzeniem systemu PEKA, a także spadek komfortu podróżowania transportem publicznym. Panują upały, a tymczasem w autobusach wyłącza się klimatyzację. W ubiegłym roku również mieliśmy do czynienia z taką próbą oszczędzania czyli wyłączania klimatyzacji.
Czy warto było się decydować na kartę PEKA, skoro już na początku jest tyle problemów?
Tomasz Lewandowski: Pomysł jest dobry, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Nie przyszło mi do głowy, że władze miasta i urzędnicy, którzy pracowali nad projektem od ośmiu lat, będą go wdrażać w tak nieprofesjonalny sposób. I tak fajna, nowoczesna idea została skompromitowana. Teraz poznaniakom PEKA nie kojarzy się z nowoczesnym narzędziem, ale z zaniechaniami, większymi kolejkami. W Warszawie, jak powstał problem z przetargiem na odbiór odpadów komunalnych, natychmiast podziękowano zastępcy prezydenta, choć wcześniej był on dobrze ocenianym urzędnikiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?