Co dalej z Platformą Obywatelską?
Tomasz Nowak: Uzyskując 24 procent poparcia, Platforma Obywatelska tak naprawdę powróciła do swojego punktu wyjścia, czyli wyniku z wyborów w 2005 roku. Doświadczenie, które zdobyliśmy przez osiem lat rządzenia krajem, dało nam racjonalne podejście do gospodarki. To dla nas bezcenny kapitał.
Kapitał do wykorzystania gdzie, w jaki sposób?
Tomasz Nowak: Chociażby za cztery lata. Jestem bowiem przekonany, że powrócimy wtedy do rządzenia. A dziś ten kapitał powinien nam posłużyć do budowania alternatywnego programu i bycia konstruktywną, wymagającą opozycją w parlamencie. Najpierw jednak kluczowym stojącym przed Platformą wyzwaniem jest odbudowa wewnętrznego dialogu.
Czyli do tej pory go nie było?
Tomasz Nowak: Mam na myśli dialog nakierowany bardziej niż dotychczas na budowanie programu, szukanie rozwiązań wynikających z potrzeb społecznych. W trakcie rządzenia takie spojrzenie na rzeczywistość bywa ograniczone.
Czym?
Tomasz Nowak: Rząd bywa uwikłany w wiele procesów, musi postępować zgodnie z różnymi zobowiązaniami - i międzynarodowymi, i wewnętrznymi. Bardzo chciałbym, żeby Platforma się zredefiniowała, czyli przyjęła właśnie bardziej społeczne widzenie oraz żeby bardziej podmiotowo traktowała swoich członków. Żeby była partią wzrostu, a nie straconych szans.
Tą ostatnią była przez całą kampanię.
Tomasz Nowak: Rzeczywiście, byliśmy w defensywie mimo kampanii. Wyraźnie zabrakło strategii komunikacji - zarówno ze społeczeństwem, jak i wewnątrz ugrupowania.
Czyja to wina?
Tomasz Nowak: Trudno wskazywać tu konkretną winę. Szwankowanie komunikacji to dość naturalny i częsty proces w partiach rządzących. Tak się dzieje, gdy jest więcej rzeczy do zrobienia niż czasu na nie. Biegamy, ulepszamy sytuację, ale i gasimy liczne pożary. Brakuje wtedy czasu na zatrzymanie i refleksję o tym, jak należy postępować. Mimo wszystko jednak w PO dochodziło do interakcji, więc prognoza może napawać optymizmem - uda nam się odnaleźć i odbudować.
Ale ktoś musi za te błędy odpowiedzieć. Czy Ewa Kopacz powinna zrezygnować z szefowania Platformie?
Tomasz Nowak: To nasza wewnętrzna sprawa i dyskusja, która powinna odbyć się z pełną odpowiedzialnością za partię.
Są jednak tacy politycy PO, którzy zaraz po wyborach głośno powiedzieli, że Ewa Kopacz musi wziąć na siebie odpowiedzialność. A np. Rafał Grupiński, dotychczasowy szef klubu parlamentarnego i szef PO w Wielkopolsce, powiedział wczoraj, że jak najszybciej powinny odbyć się wybory władz partii.
Tomasz Nowak: Moim zdaniem najpierw powinna nastąpić weryfikacja partii. Powinniśmy sobie odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania: kim jesteśmy oraz ilu nas jest. Musimy się policzyć i określić, czy ktoś był w partii tylko dlatego, że rządziła krajem i na coś liczył.
Czyli spodziewa się Pan odejść z Platformy?
Tomasz Nowak: Nie wiem. Wiem, że Platforma niewątpliwie wymaga zmiany. Ale nie powinniśmy zaczynać od przywództwa. Siła ma przyjść z dołu. Najpierw więc określenie i policzenie się, a potem dopiero wybory wewnętrzne. Teraz potrzebna jest twarda rozmowa i kilka chwil refleksji, a nie - emocje.
To kiedy, Pana zdaniem, powinny odbyć się wybory władz partii?
Tomasz Nowak: Na przykład na początku przyszłego roku. Dziś nie zrobiliśmy jeszcze nawet pogłębionej analizy kampanii. Musimy ocenić pracę i to, czy członkom PO naprawdę zależało na jej zwycięstwie. Platformie była i jest potrzebna mobilizacja. Musimy dziś postawić na ludzi zdeterminowanych na sukces. Takich, którzy wciąż traktują PO jako ważną część swojego życiorysu i chcą, by tak pozostało. Jeśli ktoś był w PO tylko ze względów koniunkturalnych, dla stołków, nie jest jej potrzebny i nie powinien mieć prawa decydowania o niej. Sorry.
Platforma Obywatelska przetrwa?
Tomasz Nowak: Przetrwa. Jestem przeświadczony co do jej integralności. Mamy bardzo dużą siłę wewnętrzną. A praca w opozycji tylko jeszcze bardziej nas skonsoliduje. Dlatego nie musimy bać się rozmów, rozliczeń, wyborów wewnętrznych. One mogą być trudne, ale nie rozwalą Platformy.