Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Pile: 44-latek strzelił do byłej partnerki i popełnił samobójstwo. Poznaliśmy więcej faktów w tej sprawie

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Lekarzom nie udało się uratować mężczyzny, który powiesił się po postrzeleniu byłej partnerki.
Lekarzom nie udało się uratować mężczyzny, który powiesił się po postrzeleniu byłej partnerki. Archiwum
Wracamy do tragedii, która rozegrała się we wtorek, 21 lipca na pilskich "Dołkach". To tam 44-letni mieszkaniec Piły, postrzelił w głowę z wiatrówki swoją byłą partnerkę, a później targnął się na swoje życie. Mężczyzny nie udało się uratować, zmarł nad ranem w pilskim szpitalu. Jego ofiara przeżyła. Znamy więcej szczegółów tej sprawy.

Zawiedziona miłość motywem tragicznych zdarzeń na pilskich "Dołkach"? Był wtorek, 21 lipca, około godziny 17.00. Mała uliczka i jeden z wielu jednorodzinnych domków na tym osiedlu. Nic nie zapowiadało, że wkrótce stanie się on scenerią ponurego dramatu.

44-latek przyjechał do swojej byłej już partnerki, 37-letniej mieszkanki Piły. Doszło między nimi do ostrej wymiany zdań; sprzeczka zamieniła się w awanturę. W pewnym momencie mężczyzna najwyraźniej stracił panowanie nad sobą: wybiegł z mieszkania, wrócił z wiatrówką i strzelił w głowę byłej partnerce. Strzał zaalarmował domowników, którzy przybiegli i zajęli się ranną. 44-latek najwyraźniej przerażony tym co zrobił oświadczył im, że odbierze sobie życie. Zostawił wiatrówkę i wybiegł z mieszkania.

Czytaj też: Mieszkańcy Kościana oburzeni plakatem na drzwiach kościoła. Chcą napisać list do Prymasa Polski

Policja rozpoczęło szeroko zakrojone poszukiwania. Nie musieli długo szukać. Dyżurny otrzymał zgłoszenie o samobójcy wiszącym na drzewie w osiedlowym lasku. Mężczyzna jeszcze żył. Policjanci, którzy dotarli do niego jako pierwsi, odcięli desperata i zaczęli go reanimować. Dołączyli do nich policjanci z jeszcze trzech patroli oraz ratownicy pogotowia ratunkowego. Po 30 minutach prowadzonej na zmianę reanimacji udało się przywrócić mężczyźnie funkcje życiowe. W ciężkim stanie trafił na oddział intensywnej terapii w Szpitalu Specjalistycznym w Pile. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł o godzinie 3. nad ranem.

Do szpitala na Rydygiera trafiła również postrzelona 37-latka. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, a lekarze określają jej stan jako dobry. Broń, z której padł strzał, została zabezpieczona przez policję. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pile.

- Motyw działania podejrzanego będzie przedmiotem ustaleń śledztwa, które będzie prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa - mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Jego śmierć nie zamyka bowiem postępowania. Będzie ono oczywiście umorzone, ale najpierw trzeba przeprowadzić czynności i wyjaśnić okoliczności.

Osobne postępowanie będzie dotyczyło okoliczności śmierci 44-letniego mężczyzny. Będzie przeprowadzona sekcja zwłok, która w tym przypadku będzie raczej tylko formalnością i potwierdzi, że przyczyną zgonu było samobójstwo przez powieszenie.

Głośne strzały z wiatrówki

Historia, która wydarzyła się we wtorek w Pile nie była pierwszą, i niestety, nie będzie ostatnią. Dwa lata temu w Sanoku 38-letni mężczyzna postrzelił z wiatrówki żonę. Byli w trakcie rozwodu. Mężczyzna uciekł, a w obławie na niego brało udział około 100 policjantów. Podczas ucieczki staranował radiowóz. Dwóch policjantów z obrażeniami ciała trafiło do szpitala. Żona wyszła z tego wszystkiego z lekkimi obrażeniami ciała.

Rok temu głośno było o zdarzeniu w Mińsku Mazowieckim. Pijany 24-latek urządził polowanie na sąsiada. Stojąc na balkonie strzelał do siedzącego na ławce mężczyzny. Na szczęście, chybił. W tym roku padłe głośne strzały w kierunku siedziby SLD w Warszawie, a dokładnie do wiszących w oknie banerów Roberta Biedronia. Jak się okazało, z wiatrówki strzelał 41-letni psychiatra z Warszawy.

Zdarza się, że strzał z wiatrówki okazuje się śmiertelny. Tak było dwa lata temu podczas alkoholowej libacji w gminie Czerniewice (Łódzkie). 34-letni mężczyzna podczas pijackiej sprzeczki strzelił w głowę swojemu 33-letniemu koledze. Obrażenia głowy okazały się śmiertelne.

19 lat miałby dziś mieszkaniec gminy Łęki Szlacheckie, również w województwie łódzkim. Zginął w wieku 9 lat z ręki nastoletniego kuzyna, który razem z kolegą bawił się w strzelanie z wiatrówki do puszek. Przypadkowo postrzelili chłopca. Niestety, 9-latek został trafiony prosto w serce.

Tylko w tym miesiącu doszło do dwóch podobnych zdarzeń, które omal nie skończyły się tragicznie. W gminie Poniatowa (Lubelskie) 6-latek został postrzelony w szyję przez swojego rówieśnika. Z kolei w gminie Wola Mysłowska, również województwo lubelskie, starszy brat w trakcie zabawy postrzelił 10-latka. Trafił w rękę. W obu przypadkach dorośli opiekunowie odpowiedzą najprawdopodobniej za przechowywanie broni w sposób umożliwiający dostęp do niej osobom nieuprawnionym, a przez to narażenie dzieci na niebezpieczeństwo.

Więcej informacji na pila.naszemiasto.pl: Wracamy do tragedii na pilskich "Dołkach". Nie żyje 44-letni mężczyzna, który strzelił do byłej partnerki

Zobacz również:

Tajemnicze kręgi w zbożu pojawiły się w Nadarzycach, niedaleko Wrześni.Przejdź do następnego zdjęcia ----->

Tajemnicze kręgi w zbożu pod Wrześnią. To dzieło UFO? Zobacz...

Sprawdź też:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski