Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropiciel zagubionych grobów. Tomasz Górecki z Kalisza szuka mogił wielkopolskich żołnierzy

Krzysztof M. Kaźmierczak
Jeden z grobów  odnowionych  dzięki staraniom kaliszanina
Jeden z grobów odnowionych dzięki staraniom kaliszanina fot. archiwum Tomasza Góreckiego
O Tomaszu Góreckim z Kalisza, który na własną rękę odnajduje na warszawskich cmentarzach groby żołnierzy z Wielkopolski i walczy o ich godne upamiętnienie, pisze Krzysztof M. Kaźmierczak.

Lubi sport, każdy dzień zaczyna od przebiegnięcia dziesięciu kilometrów, jego pasją są także podróże zagraniczne, obecnie marzy mu się wyjazd na Kubę, ale największym życiowym wyzwaniem, któremu poświęca wiele czasu jest sprawa zapomnianych mogił żołnierzy wywodzących się z Wielkopolski.

Tomasz Górecki ma 45 lat. Historia pochłonęła go, chociaż nie jest z wykształcenia historykiem. Skończył Technikum Ogrodnicze w Opatówku (pow. Kalisz), a potem ogrodnictwo w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Pracując na tej uczelni prowadził przez kilka lat badania w krajach Ameryki Północnej i Środkowej. Po powrocie do kraju rzucił pracę na uczelni i wkrótce wyjechał do Hiszpanii. Pracował tam w fabrykach motoryzacyjnych Seata, Nissana i Opla i hiszpańskich firmach wchodzących na polski rynek.

Skąd u inżyniera i ogrodnika wzięło się zamiłowanie polską historią, które zaprowadziło go do żmudnych poszukiwań w księgach cmentarnych i walki z bezdusznością urzędniczą? To zasługa jego babci.

Pod wpływem opowieści babci
- Ona nauczyła mnie szacunku dla przedwojennego wojska - mówi Górecki.

Od dziecka oglądał przedwojenne albumy brata babci, ppor. Jana Kozicy. Ukończył on podchorążówkę w Śremie i studiował prawo. Powołany do wojska jako rezerwista poległ w 1939 roku walcząc w szeregach 31 pułku Strzelców Kaniowskich. Zginął pod Sieradzem na czele plutonu, prowadząc atak na bagnety na gniazdo niemieckich karabinów maszynowych.

Tomasz wypytywał, kto jest kim na starych fotografiach. Słuchał opowieści babci o wojsku i służących w nim krewnych. Poznawał rodzinne historie. Dowiedział się o austriackim oficerze z armii cesarza Napoleona, który tak zakochał się w mieszkance Wielkopolski , że dla niej zmienił wiarę i zamieszkał w Pleszewie. Usłyszał o przodkach, którzy jako kosynierzy brali udział w powstaniu kościuszkowskim, o krewnych biorących udział w I wojnie światowej i uczestniczących w powstaniu warszawskim.

Dopóki żyje pamięć o poległych żołnierzach, to żyje idea, za jaką oddali oni swoje życie - uważa poszukiwacz mogił Wielkopolan

Od dziecka zastanawiało go, jak ludzie ze zdjęć z albumu zostali pogrzebani. Tropienie żołnierskich grobów Górecki rozpoczął właśnie od miejsc pochówku krewnych, których znał z relacji babci, a którzy zaginęli na wojnach i nikt nie wiedział, gdzie są pochowani. Prowadzone na małą skalę poszukiwania w archiwach i na cmentarzach stopniowo rozszerzał, szybko wykraczając poza strony i kręgi rodzinne. Zaczynał od Sieradza, a skończył w Warszawie. Szukał miejsc pochówku także za granicą, w Austrii, Niemczech i Francji.

- Przekonałem się, jakie w Polsce są praktyki dotyczące dawnych miejsc pochówku żołnierzy. Często nawet - mimo rozpoznania poległych - nie umieszcza się ich danych na grobach lub są one podane z błędami, co uniemożliwia odszukanie tych mogił przez rodziny. Nie mogłem stać bezczynnie i udawać, że tego nie widzę - tłumaczy.

Przekonał się, że wielu pochowanych w Warszawie i na Mazowszu wielkopolskich żołnierzy ma nie tylko przekręcone nazwiska, stopnie i informacje o urodzinach i śmierci, ale jeszcze pośmiertnie "wcielono" ich do innych formacji wojskowych, zwykle warszawskich, co dodatkowo utrudnia identyfikację. Kaliszanina zbulwersował również stan wielu grobów wojennych, chociaż państwo ma (wymagany międzynarodowymi przepisami) obowiązek właściwie o nie zadbać.


Walczę z urzędniczą bezdusznością
Poszukiwaniami wielkopolskich grobów wojennych i weryfikacją informacji o poległych Górecki zajmuje się już od pięciu lat. Współpracuje z Klubem Kaliszan działającym w Warszawie, ale swoją batalię o pamięć dla poległych prowadzi samodzielnie, jako wolontariusz. Poświęca jej cały swój wolny czas.

Na Powązkach odnalazł m.in. zapomniane mogiły polskich żołnierzy pochodzenia żydowskiego

W oparciu o źródła archiwalne, księgi cmentarne i literaturę źródłową dotyczącą poszczególnych formacji wojskowych Górecki weryfikuje dane umieszczone na grobach wojennych żołnierzy wywodzących się z Wielkopolski. Przygotowuje i przekazuje do władz i zarządców cmentarzy wykazy z poprawnymi informacjami o poległych. Nie ogranicza się tylko do danych personalnych, ustala także stopnie żołnierzy i jednostki, w których służyli. Informuje również o zaniedbanych grobach i wnioskuje o przeprowadzanie ich napraw.

- Dopóki żyje pamięć o poległych, żyje idea, za jaką oddali życie - uważa Tomasz Górecki. To motywuje go do dalszych starań.

Głównym problemem nie jest dla niego przeszukiwanie cmentarzy i mozolne badanie archiwów, tylko niechętne podejście urzędników. Miejsca pamięci traktowane są często marginalnie. Aby pokonać biurokratyczny opór, Górecki musi interweniować w sądach i prokuraturach.

Jego wysiłki dają efekty, chociaż zwykle nie przychodzą one od razu. Naprawiane są pojedyncze groby poległych, korygowane są błędne informacje na tabliczkach nagrobnych. Czasem dochodzi do remontu całych kwater wielkopolskich żołnierzy, którymi zajmował się kaliski tropiciel. Tak było np. na Cmentarzu Wawrzyszewskim w stolicy i w podwarszawskim Legionowie. Bywa, że podczas takich remontów powielane są stare błędy, ale Górecki czuwa i reaguje, gdy dochodzi do takich sytuacji.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Porażki mnie wzmacniają
Odnajdywał groby nie tylko w Polsce. Dzięki pomocy znajomego z USA na cmentarzu w Burgenland w Austrii odnalazł bezskutecznie od lat poszukiwaną przez rodzinę mogiłę sapera Mieczysława Szadzińskiego z Ostrzeszowa, który poległ podczas okupacji będąc wbrew swej woli wcielony do Wehrmachtu. Niedługo na jego grobie zostanie umieszczona polskojęzyczna tablica.

Ale wysiłki Góreckiego nie zawsze kończą się sukcesami. Dotąd nie udało mu się zlokalizować grobu drugiego brata jego babci, Ludwika Kozicy, który podczas I wojny światowej zmarł od ran wojennych na terenie Francji. Nie pomogła obszerna korespondencja z francuskimi urzędami. Kaliszanin często czuje się bezsilny, gdy chce zainteresować władze grobami wojennymi. Nie udało mu się też dotąd przekonać poznańskich urzędników, by podjęli interwencje dotyczące mogił Wielkopolan na terenie Warszawy.

- Uważam jednak, że porażki wzmacniają - mówi Górecki i zapewnia, że nie zrezygnuje z dalszych starań.
Poszukiwacz zapomnianych grobów od lat mieszka i pracuje w stolicy. Od niedawna studiuje w Akademii Obrony Narodowej, gdzie pisze doktorat. Oczywiście o historii wielkopolskiej wojskowości, którą zainteresowanie zaszczepiła w nim babcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski