Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy lata z zakazem handlu w niedziele. Mieli masowo zwalniać pracowników. Zwalniali?

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Zakaz handlu został wprowadozny 1 marca 2018 roku i od tego czasu - stopniowo - każdego roku ubywało niedzielnych dni z zakupami. W 2021 roku będzie ich jeszcze tylko sześć: 28 marca, 25 kwietnia, 27 czerwca, 29 sierpnia, 12 grudnia i 19 grudnia.
Zakaz handlu został wprowadozny 1 marca 2018 roku i od tego czasu - stopniowo - każdego roku ubywało niedzielnych dni z zakupami. W 2021 roku będzie ich jeszcze tylko sześć: 28 marca, 25 kwietnia, 27 czerwca, 29 sierpnia, 12 grudnia i 19 grudnia. Archiwum/Polska Press
W marcu minęły trzy lata od wprowadzenia zakazu niedzielnego handlu. Wtedy eksperci straszyli wielkimi zwolnieniami w branży, inni mówili, że Polacy masowo ruszą do małych sklepów. Te prognozy sprawdziły się? Nie, ale po drodze doszły niespodziewane zmiany spowodowane COVID-19. Klienci zaś zmienili nawyki.

Zobacz wideo: Żywność drożeje szybciej niż przewidywano:

"Ta ostatnia niedziela" handlowa w 2018 roku

Byliśmy na zakupach w ostatnią handlową niedzielę, która wypadła pod koniec kwietnia 2018 roku.

W artykule "Ta ostatnia niedziela" cytowaliśmy klientów, których spotkaliśmy w regionalnych sklepach.

Polecamy także: Ta ostatnia niedziela” - żegnamy się zakupami 7 dni w tygodniu

"Niedługo wracam do Anglii, gdzie pracuję. Robię zapasy, żeby żona nie dźwigała. Nie wiem, jak sobie poradzi. Chodzi do pracy od poniedziałku do soboty, więc niedziela zostawała na spokojne zakupy, a tak będzie kłopot" - martwił się pan Adam z Bydgoszczy.

Inny klient żartował: "I co ja teraz będę robił w niedziele, jak mi zamkną galerie? I skończą się spokojne zakupy, trzeba będzie je robić w tygodniu, po pracy, z wywieszonym jęzorem".

"Bardzo się cieszę, że nareszcie, po tylu latach pracy w handlu, będę miała wolne w ten weekendowy dzień - komentowała z kolei ekspedientka ze znanego dyskontu.

Dr Andrzej Maria Faliński, ekspert ds. handlu zapowiadał wtedy, że branża będzie masowo zwalniać, bo duże sklepy już wtedy, jak podkreślał, pracowały na niewielkiej marży, a jeden dzień wyjęty z zarabiania to milionowe straty.

To się nie sprawdziło, bo jeśli zatrudnieni w tej branży zaczęli tracić pracę, to bardziej z powodu zamknięcia sklepów podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa.

Szczególnie dotknęło to osoby na umowach zleceniach, których w handlu nie brakowało. Co więcej, zanim pojawił się COVID-19, znane sieci handlowe podnosiły pensje i zabiegały o nową kadrę.

Nie potwierdziły się również zapowiedzi ekspertów, że klienci ruszą nagle w niedziele do małych sklepików.

Zaczęli bowiem robić większe zakupy w soboty, zapasy jak za PRL-u, co dla sprzedawców okazało się prawdziwym koszmarem. Z czasem konsumenci rozłożyli je jednak na cały tydzień, bo sami też chcieli uniknąć tłumów.

Polecamy także: Ile kosztują identyczne produkty w różnych sklepach? Ceny różnią się nawet o 200 %! Sprawdź [sklepy, produkty, ceny]

Małe sklepy pozostały natomiast w trwającym od ponad dekady trendzie spadkowym. Na zakazie handlu kwitły Lidl, Biedronka czy Dino, a spożywczaki padały.

"Nie wiem, czy ten biznes się opłaca, ja w nim jestem bardziej przez zasiedzenie, od ponad 20 lat" - opowiadał nam szczerze właściciel spożywczaka w gminie Śliwice (Bory Tucholskie). - Klienci nie robią u mnie dużych zakupów w niedziele, gdy są zamknięte markety. Przychodzą po tanie piwo, papierosy, latem na lody. No, kokosów to ja na tym nie zbiję. Ale co mogę zaproponować: masło, za które w hurtowni płacę więcej, niż oferuje Biedronka? Zresztą, sam jeżdżę tam czasami na zakupy.
Mały handel nie jest w stanie konkurować z dużym cenami i płacami, a 2020 rok był tragiczny. Mowa o kioskach, sklepach monopolowych oraz właśnie spożywczakach. W zeszłym roku liczba sklepów spadła blisko o 600, ale wielu przedsiębiorców zdecydowało się zawiesić działalność.

Walkę o klientów przegrały z dyskontami hipermarkety, choć też starają się oferować niższe ceny. Polakom spodobał się sklep niedaleko domu, taki, gdzie mogą kupić wszystko nie robiąc przy tym "kilometrów".

Ratowały się paczkami

Niektóre sklepy przez zakazem niedzielnego handlu uratowały się ofertą odbioru paczek, więc mogą być w niedziele otwarte, jak m.in. Żabka.

Obecnie ten trend rozkwita, bo handel dobił nie tylko zakaz, ale i obostrzenia związane z koronawirusem. Niedawno firma Pointpack podpisała z Pocztą Polską i Eurocashem umowę, w ramach której będzie obsługiwać przesyłki dostarczane przez pocztę do sklepów takich sieci jak: Delikatesy Centrum, Lewiatan, Abc, czy Euro Sklep. Jeśli właściciele sklepów zdecydują się na uruchomienie punktów odbioru, wkrótce zrobimy tam zakupy w oba weekendowe dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Trzy lata z zakazem handlu w niedziele. Mieli masowo zwalniać pracowników. Zwalniali? - Gazeta Pomorska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski