- Bzdury to przecież są, w horoskopy nie wierzysz chyba, babo - dziad radości nie podzielił. Trochę pewnie i dlatego, że u niego napisane było, że czeka go trwały związek, pod warunkiem, że nie będzie chciał rządzić.
- Ale to wróżka Halszka pisała, a jej się sprawdza - baba na stanowisku swoim trwała, zwłaszcza, że nawet w finansach prognoza optymistyczną bardzo była. Że problemów nie będzie, a odkąd baba siebie pamięta, to zawsze były.
Wróżka Halszka dwa razy w życiu, w czasie andrzejkowych imprez babie kabałę stawiała. Pierwszy raz to zmianę pracy przepowiedziała. No to baba, że reszta może się i zgadza, ale z tą pracą, to niemożliwe. Ze dwa miesiące nie minęły nawet, jak baba pracę zmieniła. Po roku znowu baba powróżyć sobie dała, a wróżka znowu o zmianie pracy mówić zaczęła.
- Już wiem! Pani to wszystkim tak wróży - baba demaskatorką się poczuła. - I albo się sprawdzi, albo nie. U mnie na pewno nie, bo ledwo co pracę zmieniłam, to już teraz nie będę. Poważny człowiek ze mnie…
Trochę dłużej to trwało, bo trzy miesiące i wszystko jakoś tak się poukładało, że baba pracę znów zmieniła. Od tego czasu wróżki Halszki jak ognia się boi. A jej przyjaciółka, to raz o mało nie zemdlała, gdy przyszłość swoją usłyszała.
Baba wróżkę Halszkę przy towarzyskiej okazji jakiejś spotkała, owa powiedziała, że dnia następnego na balu lekarza tarota stawiać będzie.
- O, Jolka tam się wybiera! - baba się ucieszyła. I zaraz Halszce doniosła, że koleżance wnuczka się urodziła przed miesiącem, i w niedzielę odwiedzi Jolę, bo ta zaprosiła syna i synową na obiad. A w środę z babą razem do Warszawy jadą…
Wróżka więc przygotowaną była, ale Jola do poznania przyszłości swej nie kwapiła się jakoś. Spotkały się przed lustrem, gdy makijaż poprawić poszły.
- A pani do mnie nie przyszła - wróżka z pretensją lekką się zwróciła.
- Halszko droga, ja we wróżby żadne nie wierzę - Jola się roześmiała. - Bzdury to są przecież…
- To może na rękę spojrzę chociaż - wróżka dłoń koleżanki ujęła i o wnuczce opowiadać zaczęła, o tym, że dnia następnego się zobaczą… Jak parę jeszcze szczegółów z życia przyjaciółki podała, to ta pobladła całkiem.
- A w środę, to podróż panią czeka, niezbyt daleka, tak ze trzysta kilometrów - wróżka z dłoni ,,czytała". - Ale za to w towarzystwie miłym bardzo…
- Uff, chociaż to się nie zgadza - przyjaciółka z ulgą westchnęła. - Z babą tylko jadę…
W przepowiednie Halszki baba więc wierzy. Na wypadek wszelki w innych gazetach też sprawdzać horoskopy zaczęła. Wszystkie dobre bardzo były. Najlepszy w ,,Cosmopolitan" znalazła. Że godziny ćwiczeń sowicie jej się opłacą. Pomyślała, że kilogramów pozbędzie się pewnie, ale nie o to szło. Z radością dziadowi odczytała:
- ,,Poznasz seksownego fana siłowni, posiadacza pięknie wyrzeźbionego ciała"…
No to i dziad w swój horoskop łypnął:
- O, też świetny mam, lepszy nawet - oznajmił i odczytał: - ,,Koniecznie zmień dekoracje w sypialni".
- Co w tym dobrego? - baba się zadziwiła, i przypomniała, że jak firanki z falbanką chciała, to dziad nie pozwolił, że tandetne takie. - Co niby zmieniać zamierzasz jak my dekoracji żadnych nie mamy, nawet ozdóbki jednej?
- Ależ babo, nie jest tak źle - dziad zadowolony taki odrzekł. - Ozdobą naszej sypialni, to ty jesteś przecież…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?