Elżbieta Rybarska opowiada, jak przejechała tysiące kilometrów, napisała dziesiątki pism i wniosków, wydzwoniła setki minut, by dotrzeć do prawdy o swoim dziadku. Teraz pomaga innym pokonać tę samą drogę.
Podczas wojny tysiące Wielkopolan zostało wywiezionych do niemieckich obozów koncentracyjnych. Powody mogły być różne: działania w konspiracji, niedostarczanie kontyngentów żywności, nieodpowiednie wykonywanie pracy na rzecz Niemców. Wielkopolanie trafiali do Fortu VII przy obecnej alei Polskiej. Stamtąd dalej, do obozów w Dachau, Mauthausen, Gusen, Buchenwaldu, potem także do Auschwitz.
- Fort VII był obozem przejściowym. Więźniowie byli przewożeni do kolejnych obozów, ale rodzin już nikt o tym nie informował. Niektórym więźniom pozwalano napisać list lub kartkę z obozu, gdzie zostali osadzeni, tak rodziny dowiadywały się, gdzie przebywają - mówi Leszek Wróbel, historyk i kustosz Muzeum Martyrologii Wielkopolan w Forcie VII.
Rodzina Elżbiety Rybarskiej też dostała taki list. Jej dziadek Roman Durek pisze do żony z Mauthausen, że ma nadzieję niedługo się zobaczyć z nią i dziećmi. Ubolewa, że nikt nie odpisał na jego poprzednią korespondencję. Pisze, gdzie jest, i zapewnia, że ma się dobrze, jest zdrowy i nic mu nie dolega. Prawdopodobnie to nie była prawda. Dzień po napisaniu listu już nie żył. Zginął w zamku śmierci w Hartheim w Austrii w ramach akcji T4, polegającej na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” (niem. „Vernichtung von lebensunwertem Leben”). W ramach akcji uśmiercano chorych na choroby psychiczne, kaleki, inwalidów, a później także więźniów niezdolnych do dalszej pracy.
- Dziadek pracował w elektrowni poznańskiej. W wyniku wypadku w pracy miał niedowład lewej ręki. Mimo to pracował dalej w elektrowni, potem przez dwa lata także w Dachau. Przez 72 lata żyliśmy w niewiedzy, sądząc, że tam zmarł - opowiada Elżbieta Rybarska.
1 kwietnia 1946 r. urząd stanu cywilnego w Poznaniu wydał dokument potwierdzający zgon Romana Durka. Powód: katar kiszek. Miejsce: Dachau.
- Dokument znalazłam, robiąc porządki w rodzinnych papierach kilka lat temu. To pociągnęło za sobą lawinę zdarzeń - opowiada poznanianka. - Zabrałam mamę do Dachau. Szukałyśmy śladów jej ojca w tamtejszej izbie pamięci. Nie znalazłyśmy.
To tylko fragment artykułu. Zobacz całość w serwisie Plus:
Tysiące kilometrów i setki minut w poszukiwaniu prawdy o dziadku
W dalszej części tekstu znajdziesz m.in:
- historię dziadka pani Elżbiety...
- i innych osób, po których ślad urwał się w Dachau
- spór o "niemiecko-autriacką barbarię"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Tak wygląda teraz Katherine Kelly Lang, czyli Brooke z serialu "Moda na sukces"
- Tak w młodości wyglądała Magda Gessler. Była prawdziwą pięknością [zdjęcia]
- Andrzej Duda we francuskiej telewizji. Apeluje o więcej pomocy dla Ukrainy
- Mężczyzna zatrzymany przed domem Rihanny. Nie uwierzysz, co chciał zrobić!