Pierwsi uczniowie wraz z rodzicami pojawili się pod szkołami przed godziną 8. Większość oczekiwała na rozpoczęcie lekcji na dworze, jednak ze względu na minusowe temperatury nauczyciele zachęcali, by jak najszybciej wchodzić do szkoły. Dzieci nie miały z tym problemu, ponieważ większość z nich stęskniła za swoim towarzystwem.
- Podobała mi się nauka w domu, ale cieszę się, że idę do szkoły, bo zobaczę moje koleżanki i kolegów z klasy - mówi 7-letnia Agata, uczennica szkoły podstawowej nr 62 w Poznaniu.
Inaczej na powrót do szkół patrzą rodzice, których zdaniem jest jeszcze na to za wcześnie.
- Szczerze mówiąc, jestem trochę zaniepokojona tym powrotem do szkół. Mój mąż jest nauczycielem, uczy starsze klasy, więc pracuje w domu, ja również pracuję zdalnie i mamy jeszcze małe dziecko, dlatego póki starsza córka była z nami w domu, czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Nie chcemy narażać naszej rodziny na spotkania z innymi. Święta spędziliśmy w czteroosobowym gronie - mówi pani Agnieszka.
Dodaje też, że nie wie, czy stęsknione za sobą dzieci będą przestrzegać zasad, szczególnie tych związanych z dystansem społecznym.
- Jeśli chodzi o nauczanie zdalne to też był kłopot. Oboje z mężem pracując, nie byliśmy w stanie w tym samym czasie uczestniczyć z dzieckiem w lekcjach, więc było to trochę pozbawione kontroli. Dopiero po naszej pracy, po zajęciach, byliśmy w stanie zobaczyć, co dziecko robiło. Wydaje mi się, że nauka w szkole jest lepsza, ale jednak przeważają te obawy w związku z pandemią - tłumaczy pani Agnieszka.
Powrót dzieci klas 1-3 do szkół: Rodzice podzieleni
Mieszane uczucia ma również pani Beata, która zauważa, że powracające z ferii dzieci mogą przywieźć ze sobą koronawirusa. Dodaje też, że jej zdaniem nauczanie zdalne funkcjonowało bardzo dobrze.
- Mieliśmy bardzo fajnego nauczyciela, dzieci miały zadawane zadania, wszystko było robione na czas, naprawdę byłam bardzo zadowolona - zapewnia.
Najmłodsi po feriach wracają do stacjonarnej nauki
Obawy co do wzrostu zachorowań, nie tylko na koronawirusa, ma również tata Zuzanny.
- Zdanie mam troszeczkę podzielone. Biorąc pod uwagę same dzieci i to, że siedzą w domu już kilka miesięcy, jest to wskazane. Z drugiej strony zważywszy, że mamy styczeń, a zaraz luty i marzec, gdzie zazwyczaj jest szczyt zachorowań na grypę, to jest to trochę dziwna decyzja. Pożyjemy, zobaczymy - mówi pan Marek, i dodaje: - Oczywiście, że obawiam się zachorowania córki na koronawirusa, ale każdy z nas może zarazić się gdziekolwiek.
Wśród rodziców odprowadzających dzieci do szkoły znaleźli się również zwolennicy tej decyzji.
- Cieszę się z powrotu do szkół, jest to dla dzieci duży plus pod względem potrzeb socjalnych, a także ze względu na koniec nauczania zdalnego, które moim zdaniem nie do końca się sprawdzało. Czasem dzieciaki nie robiły zadań, bo im się nie chciało, a tak z panią u boku będą miały motywację. Myślę, że jeśli będą się stosować do restrykcji, będą myć ręce i nosić maski, to nic złego nie powinno się stać - zauważa pani Dominika, mama Jacka.
Dyrektorzy: Szkoły były przygotowane na powrót
- Dzieci wróciły do szkoły spokojnie i myślę, że z radością. Przygotowywaliśmy się do tego dnia tak jak przed 1 września. W ubiegłym tygodniu wychowawcy rozesłali rodzicom informację przypominającą o zasadach i obowiązujących na terenie szkoły obostrzeniach i w dniu dzisiejszym zostało to zastosowane. Wszystko przeszło bez większych trudności - mówi Kamila Pona, dyrektor SP 51 w Poznaniu.
Również dyrektor Szkoły Podstawowej nr 65 zauważa, że poniedziałek był pozytywnym dniem. Wszystkie dzieci wróciły szczęśliwe, uśmiechnięte.
- Z tych, z którymi rozmawiałam 99 procent się cieszy, że wróciło do szkoły. Mówili też, że mieli już dosyć nauczania zdalnego. Do szkoły wróciły też wszystkie nauczycielki. Każda z nich przeszła testy i każda otrzymała negatywny wynik - zapewnia Beata Korbanek.
Również budynek został odpowiednio przygotowany. Cała szkoła została umyta, zdezynfekowana i poddana ozonowaniu. Zmieniony został też układ stolików w stołówce szkolnej oraz plan obiadów.
- Zmieniliśmy też plan świetlicy, tak by każda z pań miała przypisaną stałą grupę uczniów, na tyle na ile było to możliwe, zobaczymy jak się to uda – dodaje dyrektor.
Pracownicy i nauczyciele wrócili przebadani
W dniach 11-17 stycznia prowadzona była ogólnopolska akcja testowania nauczycieli i pracowników administracyjnych szkół na obecność koronawirusa. Wymazy pobrano łącznie od ponad 136 tys. osób, z czego do niedzieli wyniki otrzymało około 134 tys. z nich.
- Pozytywny test na obecność koronawirusa dotyczył 2591 osób, czyli 2 procent wszystkich wyników badań - przekazała Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEiN.
Testy były wykonywane dobrowolnie i bezpłatnie. Chętni musieli jednak wcześniej zgłosić się po odpowiednie skierowanie. W większości województw z testów skorzystało około 70-80 procent uprawnionych osób.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?