W Charkowie cudu nie było. Po typowym meczu walki trzy punkty zainkasowali Ukraińcy i tym samym wyleczyli nas z marzeńo mundialu w Brazylii. We wtorek na Wembley zagramy z Anglią o honor. Jeśli nie przegramy przysłużymy się naszym wschodnim sąsiadom, którzy mają szansę na wygranie grupy. Nam pozostanie analiza błędów i czekanie na dymisję selekcjonera.
Oceniamy naszych piłkarzy po meczy Ukraina - Polska!
Waldemar Fornalik postawił na defensywne ustawienie i "odświeżył" zapomnianych graczy, czyli byłego lechitę, Grzegorza Wojtkowiaka oraz Mariusza Lewandowskiego, na co dzień grającego w lidze ukraińskiej. - Czasami trzeba podejmować odważne decyzje, stąd obecność tych dwóch zawodników w wyjściowej jedenastce. A jeśli chodzi o akcenty obronne, to musiałem na nie położyć nacisk, zdając sobie sprawę, że rywale są niezwykle groźni na skrzydłach - tłumaczył trener kadry.
Świadomie też zostawił on na ławce rezerwowych graczy ofensywnych, licząc na to, że pozwolą oni rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść w drugiej połowie. - Przy wyniku 0:0 zagramy va banque i będziemy sukcesywnie wpuszczać nasze żądła, bo tylko zwycięstwo przedłuży nadzieje na awans i spowoduje, że mecz na Wembley nie będzie dla nas spotkaniem o pietruszkę - dodał Fornalik.
Mecz rozpoczął się od ostrych starć. Najpierw zaiskrzyło między Romanem Zozulją a Arturem Jędrzyjczkiem, a chwilę później między Tarasem Stepanenko a Mateuszem Klichem. Gdy obie drużyny zaczęły grać w piłkę, to najpierw zagrozili Ukraińcy, a konkretnie Edmar, który popisał się minimalnie niecelnym strzałem z woleja. W kolejnej akcji naturalizowany Brazylijczyk wyróżnił się... brutalnym faulem. W 27 min najlepszą okazję w pierwszej połowie mieli Polacy. Po rzucie rożnym główkował Kamil Glik. Stoper Torino już widział piłkę w siatce, ale w ostatniej chwili futbolówkę z linii bramkowej wybił Jewhen Konoplianka. Blisko szczęścia był też w 36 min Robert Lewandowski po uderzeniu zza pola karnego. Po chwili bramce Andrija Piatowa zagroził z kolei Waldemar Sobota.
Oceniamy naszych piłkarzy po meczy Ukraina - Polska!
W sumie pierwsza połowa potwierdziła założenia selekcjonera, bo polskie zasieki w środku pola powstrzymały ukraińską nawałnicę. W dodatku w miarę upływu czasu impet gospodarzy malał, a rosła siła ataku biało-czerwonych. Problem polegał jednak na tym, że remis wyrzucał nas za burtę eliminacji MŚ, więc wcześniej czy później musieliśmy jeszcze bardziej zaryzykować i przesunąć wiekszą liczbę piłkarzy na połowę przeciwnika.
W pierwszym kwadransie drugiej połowy trenerzy obu ekip uznali jednak, że jeszcze nie pora, by stawiać wszystko na jedną kartę. Stąd zamiast frontalnych ataków znów obserwowaliśmy "siłowanie" w środkowej strefie boiska.
Przełom nastąpił w 64 min, gdy koszmarny błąd przytrafił się Wojtkowiakowi. Obrońca TSV 1860 Monachium nie sięgnął piłki po centrze Konoplianki, a z "prezentu" skorzystał Andrij Jarmolenko. Skrzydłowy Dynama Kijów świetnie futbolówkę przyjął i jeszcze lepiej skierował ją do siatki. Artur Boruc w tej sytuacji był bez szans.
W odpowiedzi mógł wyrównać Robert Lewandowski, ale przestrzelił z 6 m. Tak samo zresztą jak Sławomir Peszko (trafił w boczną siatkę).
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?