Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Trole przy klawiaturze!

Leszek Waligóra
Wiecie, jak trudno pisać na przedwyborczą sobotę? Dziennikarz musi nabierać wody w usta już w piątek, bo jeszcze coś chlapnie, czytelnik uzna to za przebrzydłą agitację wyborczą i koniec. W kajdany nie zakują, ale grzywnę nałożą i co ja biedny zrobię? Makulaturę sprzedam? Butelek przecież aż tylu nie uzbierałem, a złomem nazwałbym tylko swoje auto, gdyby - tfu, tfu - się psuło.

Wypada napisać: idźcie głosować. Tyle mi wolno. Gdybym napisał: nie idźcie, byłaby to już postawa co najmniej nieobywatelska. No to idźcie, sam też pójdę. Wolałbym zagłosować z domu, przez internet, ratując przy okazji ileś tam tysięcy drzew, które położyły swe pnie dla słusznej sprawy wydrukowania milionów kart wyborczych o rozmiarach niemal plakatowych. Ot, wolałbym kliknąć pięć razy, zobaczyć: Twój głos został oddany - i dalej wylegiwać się w łóżku. W głowie się poprzewracało, prawda?

No, chyba jednak nie do końca, bo skoro dziś można zamówić przez internet fryzjera, odbyć konsultację prawniczą, znaleźć miłość, ba! nawet wyspowiadać się - to kto zabroni głosować? W końcu z urzędem skarbowym przez internet też się rozliczysz, a nie ma w tym kraju nic bardziej skrywanego niż podatki. No, z wyjątkiem podatków polityków, bo oni to tu akurat jawność zachowywać muszą.

Ale, ale... internet przecież taki anonimowy. Czyli wszystkie zasady głosowania zachowane. Do tego stopnia anonimowy, że niepoważny i dlatego nie ma w nim głosowania?

Tym wszystkim, którzy wciąż przedkładają słowo pachnące drukiem nad klekot klawiatury obca wydaje się możliwość dowalenia z półobrotu każdej i każdemu. Ba! Przekonany jestem, że każdy, kto sięga po gazety nielubujące się w pokazywaniu, o ile bardziej popsuł się dekolt aktorki A. oraz co aktor B. robił w kuchni swojego domu o północy, jakiś taki mniej wyrywny jest. Ot, czasem przekleństwo już mu się ciśnie na usta, ale dalej nie poleci. Ewentualnie czytelnik zadzwoni do redakcji. List napisze. Z rodziną przy stole porozmawia o tym, co w gazecie wyczytał. Skonfrontuje z tym, co wyczytał sąsiad i jakoś po kościach się nerwy rozejdą.

A w internecie? Trole atakują. To takie dość popularne określenie tych, co żółć wylewają od lewa do prawa, chowając się z reguły za wyimaginowanymi tak zwanymi nickami. Całkiem normalni też je zresztą mają, bo wiesz to człowieku, kiedy i w jakich okolicznościach zostanie wykorzystane przeciwko tobie słowo twoje? Ano nie wiesz, więc pisz pod nickiem.

I piszą. Internauta X. wyzywa wszystkich od najgorszych, wtóruje mu Y., a Z. to punktuje. Jednak inny, nazwijmy go R., wyraża oburzenie i sam Iksa wyzywa, na co Iks dłużny nie pozostaje, sięgając w inwektywach do siódmego pokolenia wstecz. I tak w kółko Macieju. Nie ma spokoju. Co prawda fachowcy od internetu się cieszą, bo trole robią ruch w sieci. Trudno przecież przejść spokojnie obok dosadnych wypowiedzi. Dziennikarze się mitygują, im przecież nie wypada, oni poziom chamstwa muszą obniżać do minimum - choć to ich przecież hienami się zwie przy każdej okazji.

A trol to tylko trol. Anonimowy, choć z pióra rozpoznawalny. Zawsze jeszcze można go znaleźć po łączach. To wcale nie tak skomplikowane, jak pokazują na filmach. I wtedy nagle wiadomo, że internauta X, który zdążył już wymieszać z błotem pół świata, to nieśmiały dżentelmen w średnim wieku, który w sieci spędza więcej czasu niż wypada i nie bardzo wie nawet, ile chleb kosztuje, za to doskonale - ile kilobajt.

Ech, z zazdrości tak piszę. Ja tu się muszę powstrzymywać, a przecież jutro w internecie ciszy nie będzie... Aż żal mi tych wszystkich administratorów, którzy jak szaleni będą kasować trolowate komentarze. W takich Chinach to jednak lepiej urządzili. Prawie nikt nie obraża. A dlaczego? Bo władza zabroniła. Trudno, demokracja jest również dla wyrywnych. Ale dzięki Bogu za demokrację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski