Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W królestwie polskiego rosołu

Elżbieta Podolska
Rosół towarzyszy Polakom od wieków
Rosół towarzyszy Polakom od wieków 123rf
Rosół, wywar z mięsa i warzyw niejedno ma imię i niejedną historię. Co więcej, ludzie zawsze traktowali go z należytym szacunkiem, gotując na niedzielny bądź świąteczny obiad. Jedni traktują go jako zbawienną zupę dla chorych, inni leczą nim kaca, jeszcze inni lubią zjeść, kiedy są zmarznięci, są też jednak i tacy, którzy nim się delektują

W miniony weekend na zamku w Wiśniczu odbył się I Festiwal Rosołu. Uczestnicy konkursu ocenianego przez jury z udziałem Hanny Szymanderskiej autorki wielu książek kulinarnych przygotowali 20 wywarów do degustacji.

Mówiąc o rosole, trzeba jasno powiedzieć, że ma on wiele swoich wcieleń.
- Wszystko zależy od regionów naszego kraju i zwyczajów panujących w domach - mówi Marek Gąsowski. - Po pierwsze mięso. Tradycyjny rosół gotowano ze świeżo ubitej kury, to chyba najpopularniejsza jego odmiana. Wiele osób jednak łączy mięsa, dodając do drobiu wołowinę lub gotując go z samego wołowego mięsa. W okolicach Krakowa wykorzystuje się kurę, z wołowiną i dodatkiem indyka. W Wielkopolsce zaś mocno zakorzeniony był lekko słodkawy z nutą ostrości, rosół ze skopowiny, czyli specjalnie hodowanego kastrowanego barana.

Nie tylko mięso decyduje o smaku rosołu. Są to także warzywa, a najlepiej włoszczyzna świeżo zebrana w ogrodzie, kiedy do garnka dorzucić można seler z nacią.

- Gospodyni przygotowująca rosół często dodawała do niego przypaloną na fajerkach cebulę. Teraz kiedy nie ma pieców węglowych, przygotowuje się ją, opalając na widelcu nad płomieniem gazu - twierdzi prezes Slow Food.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

To jednak nie wszystko. Tę wspaniałą zupę jada się zwykle z dodatkami. Wielu z nas pewnie pamięta makaron robiony w domu i krojony w cieniutkie niteczki, jak babcie mawiały pod paznokieć. Ale to także kaszka manna gotowana na gęsto i krojona w kostkę, inne makarony, kluseczki lane czy kołduny.

- Bardzo lubię taki galicyjski rosół, którym zalewa się gotowane ziemniaki - mówi Gąsiorowski.

Jest to uniwersalna, ale szczególna zupa. Teraz kiedy przychodzą chłodne dni, znakomicie filiżanka rosołu rozgrzeje każdego zmarzlucha. Pamiętajmy jednak, że te magiczne właściwości ma wywar przygotowany samemu, a nie ten z torebki czy kostki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski