18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W odpowiedzi na tragedię mamy rymowane akty bezradności

Sławomir Kmiecik
Waldemar Wylegalski
Z profesorem Krzysztofem Trybusiem, prodziekanem Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej UAM w Poznaniu, rozmawia

"I dymi mgłą katyński las..." Ta znana fraza z wiersza Zbigniewa Herberta "Guziki" jest teraz - po katastrofie prezydenckiego samolotu w lesie koło Smoleńska - odczytywana w zupełnie nowy, dramatyczny sposób.

To prawda. Jeszcze tydzień temu nikt nie mógł nawet przypuszczać, że utwór Herberta nabierze takiej aktualnej wymowy.

Ten wiersz, chyba najbardziej znany utwór na temat zbrodni katyńskiej, pojawia się obecnie w wielu przekazach medialnych. Stał się wręcz poetycką metaforą tego, co wydarzyło się koło smoleńskiego lotniska. Czy to trafne odwołanie?

Myślę, że tak. To wielki wiersz wielkiego poety. Nie dziwi mnie więc, że przywołuje się go akurat teraz. Jest to utwór o pamięci. Guziki tworzące "jedyny pomnik na ich grobie" to jednak fraza bardzo ironiczna, bo oficerowie zamordowani w 1940 roku w lesie katyńskim przez dziesięciolecia nie mieli żadnej formy upamiętnienia. Pomnik z guzików jest w zamyśle poety rodzajem przeciwpomnika. Tak naprawdę jest to wiersz o braku pamięci. Mgła, którą dymi katyński las to inaczej pustka pamięci.

Omawia Pan ten utwór w referacie "Pamięć Rosji - Pamięć Katynia", który przedstawi Pan na rozpoczętej dzisiaj w Poznaniu konferencji "Obraz Rosji w literaturze polskiej". W tygodniu żałoby narodowej chyba niełatwo będzie mówić o wierszu na temat "katyńskiej mgły" i "guzików, które przetrwały śmierć"...

Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co nieoczekiwanie stało się z moim referatem. Skończyłem go pisać na tydzień przed katastrofą. Dzisiaj czyta się go zupełnie inaczej. Teksty związane z mordem katyńskim, które w nim przytaczam, zyskały naprawdę nowe, dramatyczne odniesienie.

Co Pan czuł, czytając swój referat już po doniesieniach ze Smoleńska?

Ogromne emocje. We wtorek przeczytałem go studentom na zajęciach z historii literatury, gdyż uznałem, że to nie czas na realizację wcześniej zaplanowanego tematu. I proszę mi wierzyć, że odbiór był niesamowity. Ogromne wzruszenie, z jakim referat został przyjęty przez słuchaczy uświadomiło mi, że jesteśmy w odmienionej rzeczywistości. Nową, tragiczną aktualność zyskały moje stwierdzenia, że zbrodnia katyńska konstruuje centrum żałoby narodowej. Także pewne fragmenty literatury katyńskiej mają teraz inne znaczenie i zakłóconą perspektywę odbioru. Bo oto mamy zbrodnię sprzed 70 lat i wypadek lotniczy, który wydarzył się parę dni temu. Te dwa tragiczne wydarzenia niespodziewanie odciskają się jednocześnie w tekstach na temat zbrodni katyńskiej.

Czy narodowa trauma, którą obecnie przeżywają Polacy, stanie się kanwą dzieł literackich?

Poetycka refleksja na temat Katynia ciągle trwa, czego najlepszym przykładem jest ballada pod tytułem "17 września" Pawła Kukiza. Trudno natomiast prorokować, jak w literaturze zostanie utrwalona katastrofa samolotu z 10 kwietnia. Na razie mamy poczucie, że to tragedia zupełnie niewyobrażalna, ale przekazy artystyczne już są obecne w jej przeżywaniu. Myślę chociażby o roli, jaką w tych dniach odgrywa film "Katyń" Andrzeja Wajdy. To dzieło kształtuje obraz strasznej zbrodni sprzed 70 lat i łączy ją z tym, co stało się niespełna tydzień temu.

Niektórzy już prezentują w internecie swoje utwory na temat smoleńskiej tragedii. Śpiewa o niej Michał Wiśniewski z zespołem Ich Troje, także raper Doniu, wokalistka Sara May. Pierwsze recenzje są druzgocące: szmira, grafomania, zarabianie na śmierci. A jaki Pan ma stosunek do pisanej na gorąco twórczości o bólu i żałobie Polaków?

Obecne reakcje różnią się od tekstów poświęconych Katyniowi. Tamte teksty powstawały w skupieniu i oddaleniu, były cichą skargą. Boję się natomiast zbiorowej twórczości, której teraz jesteśmy świadkami.

To obawa o literacką wartość tych utworów?

Nie tylko. Także o ich wymowę, skutki, konsekwencje. Jeśli dla niewyobrażalnych tragedii szuka się języka w zakrzepłych formach tradycji, to często ta reakcja jest rymowanym aktem bezradności.

W programie konferencji, którą Pan zorganizował jest zapowiedziany jeszcze jeden referat o szokującym tytule: "Rosja jako «czarna skrzynka» katastrofizmu polskiego". To sformułowanie również nieuchronnie kojarzy się wypadkiem polskiego samolotu na smoleńskiej ziemi.

Mamy zatem kolejny dowód na to, jak sytuacja, w której znalazła się Polska, zmieniła sens i wymowę naszej konferencji. Referat, o którym pan wspomniał przygotował wiele dni przed katastrofą Jens Herlth z Uniwersytetu we Fryburgu, w Szwajcarii. Ten tekst także dotyczy problematyki pamięci, ale kto mógł przypuszczać, że pojawi się w kontekście 96 osób, które zginęły w katastrofie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski