Zieloni co tydzień piszą list otwarty, a właściciel Bartłomiej Farjaszewski zapewnia, że panuje nad sytuacją i brzydzi się słowa „bankructwo”, choć wszyscy wokół odmieniają je przez wszystkie przypadki. W akcie desperacji zaszantażował też piłkarzy i zaproponował im finansową ugodę. Propozycja jest z gatunku nie do odrzucenia, bo brak ugody będzie skutkował brakiem wypłat zaległych pieniędzy i ewentualnym dochodzeniem swoich praw w sądzie. Nic dziwnego, że futboliści bardziej zainteresowani są szukaniem nowych klubów niż kompromisu w sprawie niewypłaconych pensji. Są jeszcze tacy, którzy wierzą w szczęśliwy finał serialu oświadczeń, ale ja do nich nie należę.
Zobacz też: Warta Poznań liczy na powrót do "ogródka"
Większa stabilizacja jest w klubie przy Bułgarskiej, ale Lech też musi mocno się nagimnastykować, żeby odzyskać zaufanie kibiców, tak mocno nadwyrężone w poprzednim sezonie. Twitterowicz o pseudonimie „Kewol” nie chciał czekać na kurację uzdrawiającą i nazwał Jespera Karlstroema „tłustym kotem”. Szwedowi to się nie spodobało. Pomocnik Kolejorza mocno się obruszył, choć podobnie jak koledzy nie zrobił w ostatnich miesiącach nic, by zbierać komplementy i pochwały. Problem też polega na tym, że piłkarze w Polsce nie zarabiają wcale mniej niż w Szwecji, czego nie można powiedzieć o reszcie społeczeństwa. Dlatego rodzimy futbolista pewnie takie powitanie przyjąłby z pokorą i zrozumieniem, bo wie, że to u nas narodziło się powiedzenie: czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy...
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?