W zapomnianym obozie jenieckim pod Złotowem zginęło 10 tysięcy osób

Na razie pomnik stanął, na cmentarzu komunalnym w Złotowie. Docelowo jednak zostanie przeniesiony do Barkniewka, w miejsce przed dawną bramą do obozu. Dziś teren ten jest własnością Lasów Państwowych, z którymi krajeń-skie stowarzyszenie nie doszło jeszcze do porozumienia. Dziś po obozie w Barkniewku nie ma praktycznie śladu. W miejscu, gdzie kiedyś stały rzędy drewnianych baraków, szumią tylko drzewa, stoi kilka brzozowych na wpół spróchniałych krzyży.

Sprawą obozu już kilka lat temu zainteresował się miejscowy leśniczy. Z czasem wokół jego inicjatywy przywrócenia pamięci o Barkniewku zawiązało się stowarzyszenie. Odkrywana historia obozu stawała się coraz dramatyczniejsza.

- Z dokumentów, do jakich udało nam się dotrzeć, wynika, że przez ten obóz przez wojnę przewinęło się 40 tysięcy ludzi, a ponad 10 zostało pochowanych na pobliskich cmentarzach. To jeden z większych obozów jenieckich w naszym regionie, o którym przez długi czas mało kto w ogóle wiedział - podkreśla Grzegorz Ziółkowski, prezes Stowarzyszenia Pamięć w Krajence.

W 1945 roku obóz został przez Niemców ewakuowany. Po II wojnie światowej przywrócono mu pierwotną funkcję - poligonu dla wojsk pancernych (tak było tu przed wybuchem wojny). Później odsłonięty został również pomnik upamiętniający to miejsce. Tyle że nikt nie przejmował się szczególnie ani pomnikiem, ani cmentarzem. Ćwiczebny ostrzał artylerii czy lotnictwa nie raz trafiał tam, gdzie nie powinien, niszcząc nie tylko pomnik, ale i cmentarz.