Po piątkowym pojedynku z Wisłą, na powodów do zadowolenia nie miał szkoleniowiec Warty Artur Płatek.
- Jestem smutny. Zrobiliśmy niestety duży krok ku temu, aby patrzeć w dolną część tabeli. Bardzo trudno mi zebrać myśli na temat tego, co się działo na boisku. W pierwszej połowie nie poznawałem chłopaków. Po przerwie było trochę lepiej, ale nasza nonszalancja z tyłu zatrważająca. Niestety wcześniej nie potrafiliśmy odrobić straconej bramki. To bardzo zastanawiające, że stwarzając tyle sytuacji podbramkowych nie potrafimy strzelić gola. Jest to nasz duży problem - mówił na pomeczowej konferencji trener Artur Płatek.
Rzeczywiście, opiekun zielonych ma obecnie ogromny ból głowy. Co z tego, ze jego podopieczni nawet nieźle rozgrywają piłkę, kiedy jednak dochodzi do podbramkowych sytuacji, to doświadczonym graczom brakuje przysłowiowej "zimnej krwi". Z kolei gra w obronie jest katastrofalna.
Jedynym jasnym punktem zespołu podczas boju z płocka jedenastką był bramkarz Grzegorz Szamotulski. Gdyby nie on, to ten mecz mógłby się zakończyć niewyobrażalną katastrofą. Trener Płatek bardzo szybko musi znaleźć antidotum na słabości swojej drużyny. A poznaniaków w najbliższych tygodniach czekają bardzo trudne pojedynki i to na nieszczęsnym stadionie przy ulicy Bułgarskiej, gdzie tej jesieni Warta wygrała tylko jeden raz.
Arka Gdynia, Polonia Bytom oraz Pogoń Szczecin, przynajmniej obecnie prezentują się zdecydowanie korzystniej od poznaniaków. Jeśli zieloni nie będą potrafili wywalczyć jakichkolwiek punktów w nadchodzących spotkaniach, wtedy naprawdę ich sytuacja w ligowej stawce może stać się nie do pozazdroszczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
