Dawid Szulczek na mecz z Rakowem, czyli przed pierwszym gwizdkiem dwóch najlepszych zespołów pod kątem punktowania w rundzie rewanżowej, zdecydował się na kilka zmian. Po trzech spotkaniach nieobecności w składzie do bramki wrócił Adrian Lis. W pierwszej jedenastce znaleźli się też dawno niewidziani Konrad Matuszewski (obowiązkowy młodzieżowiec w miejsce Grobelnego) i Michał Kopczyński. Jako wysunięty napastnik za zawieszonego za kartki oraz kontuzjowanego Zrelaka grał Frank Castaneda.
Początek meczu był senny. Kibice Rakowa, którzy na sektor gości zaczęli wchodzić w połowie pierwszej części gry, zbyt wiele nie stracili. W początkowym fragmencie Warta próbowała przesuwać się pod pole karne rywali i czasami to wychodziło. Jednak im dalej w las, tym goście przeważali i raz po raz szukali podań piłki za obronę warciarzy.
W postawie obu drużyn dominowała duża niedokładność. Zarówno Raków jak i Warta nie były w stanie ustabilizować gry i wykonać kilku dokładnych podań.
Niestety dla Zielonych w 26. minucie goście wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym, do którego przez błąd techniczny dopuściła Warta, Raków zdobył bramkę, a jej autorem był… Robert Ivanov. Piłka przeleciała właściwie całe pole bramkowe, odbiła się od Fina i nieco pechowo trafiła do siatki.
Warta Poznań w pierwszej połowie była bezzębna. Raków po strzelonym golu dominował na boisku w Grodzisku i nie pozwolił Zielonym podejść pod swoją bramkę. Widoczna była absencja Adama Zrelaka, bo brakowało przytrzymania piłki na połowie rywala. Na pozycji wysuniętego problemy miał Kolumbijczyk Castaneda, bo miał on sporo problemów w rywalizacji z Petraskiem czy Tudorem.
Wynik 1:0 do przerwy można było uznać, że jest sprawiedliwym rezultatem. Choć Raków nie stworzył wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, to był zespołem dominującym w tym spotkaniu.
Czytaj też: Dawid Szulczek na dłużej w Warcie Poznań. Szkoleniowiec podpisał nowy kontrakt
Po zmianie stron Warta wyszła nieco odmieniona. Od razu zepchnęła Raków pod własne pole karne. Dobry strzał oddał Miguel Luis, ale ostatecznie nic wielkiego z tego nie wyszło. Druga połowa meczu wydawała się być bardziej intensywna, ale wciąż brakowało wielkiego zagrożenia pod obiema bramkami.
Raków Częstochowa częściej utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Dopiero na 15 minut przed końcem na trzy zmiany zdecydował się trener Szulczek, bo po aktywnym początku warciarzy nie było już śladu.
Zobacz zdjęcia z meczu:
Za to tuż po wprowadzeniu tych roszad dał o sobie znać Adrian Lis. W 75. minucie Ivi Lopez zdecydował się na uderzenie z rzutu wolnego. Piłka skozłowała jeszcze przed Lisem i wpadła do bramki. Bramkarz Warty miał trochę pecha, ale ostatecznie powinien zachować się przy tej sytuacji nieco lepiej i nie dopuścić do wpuszczenia gola.
Więcej ciekawych sytuacji w tym meczu już nie obserwowaliśmy. Warta nie była w stanie strzelić gola kontaktowego. Zieloni zanotowali tej wiosny drugą porażkę.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?