Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań: Stracili dwa punkty

Jacek Pałuba
Marcin Wojciechowski i jego koledzy musieli zadowolić się w Płocku tylko punktem
Marcin Wojciechowski i jego koledzy musieli zadowolić się w Płocku tylko punktem Marek Zakrzewski
Piłkarze poznańskiej Warty nie mają już tak dobrych wspomnień z ligowych spotkań z Wisłą Płock. W poprzednim sezonie, zieloni w obu meczach wywalczyli sześć punktów, pokonując wiślaków u siebie 3:2 i na wyjeździe 1:0.

Wczoraj poznaniacy byli bliscy powtórzenia tego drugiego rezultatu, ale stracili gola w doliczonym czasie gry, i to z rzutu karnego. Szkoda, bo jeden punkt zdobyty w Płocku może i jest niezły, ale wcale nie cieszy.

Trener zielonych Bogusław Baniak ma od pewnego czasu spory kłopot z ustawieniem obrony, bo obaj stoperzy Błażej Jankowski i Adrian Bartkowiak muszą pauzować za kartki. Nie inaczej było wczoraj w Płocku, gdzie na środku obrony zagrali tym razem Alain Ngamayama i Przemysław Otuszewski, a na lewej obronie młody Maciej Wichtowski.

Do zespołu trenera Baniaka powrócił już natomiast ukarany czerwoną kartką 15 sierpnia Paweł Iwanicki. Właśnie ten zawodnik już w 19. minucie pojedynku dał prowadzenie Warcie w Płocku.
Akcję prawą stroną boiska przeprowadził obrońca Paweł Ignasiński i znakomicie dośrodkował w pole karne, gdzie z bliska płockiego bramkarza pokonał Iwanicki. Gospodarze próbowali odgryzać się poznańskiej jedenastce, ale robili to nieskutecznie, bo zarówno blok obronny Warty, jak i bramkarz Łuaksz Radliński, spisywali się na medal.

Na początku drugiej połowy poznaniacy mogli strzelić drugiego gola, jednak Marcin Wojciechowski trafił z kilku metrów w poprzeczkę. Potem jeszcze kilka razy zieloni przedostali się w pole karne rywali, ale ich kontrataki nie były skuteczne. Podopiecznym trenera Baniaka brakowało przysłowiowej "zimnej krwi".

Tymczasem wiślacy starali się za wszelką cenę doprowadzić choćby do wyrównania. Warta grająca rozważnie nie pozwalała jednak gospodarzom na zbyt wiele. I kiedy wydawało się, że poznaniacy "dowiozą" do końca cenne trzy punkty, przypadkowe dotknięcie ręki Ngamayamy w polu karnym sprawiło, że płocka jedenastka dostała w prezencie od arbitra rzut karny już w czwartej minucie doliczonego czasu gry, choć ten przedłużył mecz tylko o trzy. Wyrównującego gola zdobył Mateusz Żytko i zamiast zdobyć trzy punkty, Warta straciła w Płocku dwa. Ten jeden punkt naprawdę, wcale nie cieszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski