Nie ma odwrotu od transformacji energetycznej
Wicepremier i Minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin podkreślał, że nikt nie jest przeciwko zielonej transformacji, zwłaszcza w obszarze energetyki, bo z tej drogi powrotu już nie ma.
- Jesteśmy na tak, ale uwzględniając specyfikę poszczególnych krajów. Na przykład w Polsce 70 proc. energii wciąż jest produkowane z węgla
- stwierdził biorąc udział w dyskusji prowadzonej na konferencji Impact w Poznaniu.
Jak podkreślił, według wyliczeń ekspertów, spełnienie wymogu redukcji emisji zanieczyszczeń o 50 proc. względem 1991 roku, będzie każdego mieszkańca Polski kosztowało 64 tys. zł.
- Tłumaczy się, że transformacja energetyczna przyniesie także zyski, ale nadal pozostaje luka wynosząca 1 bln 200 mln zł. W takiej sytuacji możemy zapomnieć o taniej energii, a to może skutkować zahamowaniem rozwoju naszej gospodarki
- zauważył.
O ograniczeniach emisji możemy mówić dopiero w 2030-2035 roku
Stwierdził, że rząd będzie walczył o złagodzenie przepisów, tak jak to miało miejsce przy dyrektywie metanowej, gdzie udało się to po naciskach płynących także z Polski. Nie bez znaczenia jest także niebagatelny koszt budowy między innymi elektrowni atomowej, wynoszący ponad 1 mld zł.
- Potrzebujemy czasu i pieniędzy, których UE nam nie proponuje. Większość funduszy, takich jak KPO, jest póki co w dużej mierze wirtualne, ale nadal stanowią one kroplę w morzu potrzeb - podkreślał Jacek Sasin.
Proponuje on, aby o odgórnych ograniczeniach mówić dopiero wtedy, kiedy Polska będzie dysponowała elektrownią atomową i farmami wiatrowymi na Morzu Bałtyckim. To ma się stać między 2030, a 2035 rokiem.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?