Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wichura szalała nad regionem [ZDJĘCIA, FILM]

Elżbieta Bielewicz, Marek Weiss
W sobotę nad naszym regionem przeszła nawałnica. Strażacy interweniowali kilkadziesiąt razy. Ucierpiały dziesiątki gospodarstw, szczególnie w Szałem. Na szczęście nie było ofiar w ludziach.

Burza, która przeszła nad naszym regionem w sobotni wieczór, 15 sierpnia mocno dała się we znaki mieszkańcom kilku powiatów. W całym regionie trwały przerwy w dostawach energii elektrycznej. Po przejściu burzy bez zasilania pozostawało około 7250 odbiorców i 250 stacji transformatorowych m.in, w powiatach: jarocińskim, kaliskim, pleszewskim, krotoszyńskim, ostrzeszowskim i ostrowskim. Energetyka określiła sytuację jako awarię masową.

W powiecie kaliskim towarzyszący burzy silny wiatr łamał drzewa oraz uszkadzał linie energetyczne. Uszkodzonych zostało także kilka dachów. Na szczęście nie zostały one całkowicie zerwane. Nie obyło się też bez pompowań wody z zalanych piwnic. Strażacy interweniowali ponad 20 razy.

W sobotniej nawałnicy bardzo ucierpiało podkaliskie Szałe. Burza rozpętała się tam o 16.00 i przez blisko godzinę siała spustoszenie. W przydomowych ogrodach powalone zostały dziesiątki drzew, które wichura wyrywała z korzeniami, zniszczone zostały ogrodzenia i zatarasowane drogi wewnętrzne. To cud, że nikt nie zginął.

- Do Szałego wysłaliśmy dwa samochody - informuje Mariusz Małoburski, naczelnik OSP w Opatówku. - Dojechały także jednostki z Kalisza z podnośnikiem. Usuwaliśmy głównie powalone drzewa, ale nie wszędzie można było wjechać samochodem. Wewnętrzne drogi w Szałem są bardzo wąskie. Interweniowaliśmy także na terenie tamtejszego ośrodka rekreacyjnego. Wyglądał tak, jakby przez jego środek przeszła trąba powietrzna.

Na terenie ośrodka leżało kilkadziesiąt powalonych drzew. Na szczęście nowy obiekt - oddane do użytku kilka tygodni temu boisko wielofunkcyjne - oparł się ulewie i wichurze. Uszkodzone zostało jedynie jedno z przęseł ogrodzenia, a także cześć siatki okalającej plac zabaw dla dzieci. Na szczęście nie ucierpiała żadna z wypoczywających w tym czasie w ośrodku osób, choć było naprawdę groźnie.

Funkcjonariusze policyjnego posterunku wodnego - sierż. Joanna Perek i st.sierż. Przemysław Wielowski z narażeniem życia ściągali do brzegu łodzie i rowery wodne. Jak mówią - w pewnym momencie nie było nic widać tylko ściana wody i mgły.

- To cud, że nikomu nic się nie stało, bo na ludzi, których udało się bezpiecznie przyholować do brzegu, spadały jeszcze konary drzew - relacjonują.

Tym dwóm odważnym osobom życie zawdzięcza także 24-letni kaliszanin, który, mimo nadciągającej burzy, postanowić popływać , aby zaimponować swoim znajomym. Jednak źle ocenił swoje możliwości, bo po kilku sekundach zniknął pod wodą. Policjanci, patrolujący akwen, natychmiast skierowali łódź w jego stronę. Kiedy podpłynęli w miejsce, gdzie widzieli mężczyznę po raz ostatni, sierż. Przemysław Wielowski, asekurowany przez swoją koleżankę, wskoczył do wody, by ratować tonącego i po chwili wyciągnął go na powierzchnię.

Mężczyzna, który znajdował się pod wodą, opadł z sił na tyle, że nie był w stanie sam utrzymać koła ratunkowego. Policjant holował tonącego do brzegu, w chwili gdy nad zalewem szalała już nawałnica. Lekkomyślny 24-latek trafił pod opiekę załogi karetki pogotowia. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Sierż. Joanna Perek i st. sierż. Przemysław Wielowski za odwagę i uratowanie ludzkiego życia zostali wyróżnieni przez komendanta miejskiego policji w Kaliszu.

Ponad 30 razy w sobotę interweniowali strażacy w powiecie ostrowskim. Większość zgłoszeń dotyczyła zerwanych dachów i połamanych drzew, z których część zablokowała ruch samochodów.

Najtrudniejsza sytuacja była w gminie Przygodzice. Strażacy musieli usuwać drzewa tarasujące krajową "jedenastkę"'. Na terenie ośrodka wypoczynkowego "Lido" w Antoninie spadające drzewo uszkodziło częściowo wiatę, pod którą schroniły się osoby przebywające nad jeziorem. Tego popołudnia w ośrodku odbywała się impreza, na której było ponad pięćdziesiąt osób. Obecna tam była również wycieczka z Wrocławia. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

- Najpierw zaczął padać deszcz, potem grad, a po chwili zerwał się gwałtowny wiatr. Wszystko trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund - opowiadał jeden z mieszkańców Antonina.

Wiatr uszkodził kilka dachów budynków mieszkalnych i gospodarczych w pobliskim Czarnymlesie, a także w Gostyczynie i Chotowie (gmina Nowe Skalmierzyce).

Burza i towarzyszący jej silny wiatr spowodowała sporo strat także w Krotoszynie i okolicach. Strażacy w powiecie krotoszyńskim interweniowali ponad 20 razy. Usuwali połamane drzewa i zabezpieczali uszkodzone dachy. Setki gospodarstw było bez prądu.

Najgorzej było w gminie Kobylin. Tam silny wiatr łamał drzewa oraz uszkodził dwa dachy. W samym Kobylinie wiatr poderwał dach domu jednorodzinnego. Na szczęście strażakom w porę udało się go zabezpieczyć. Naderwane opierzenie naprawiano również w prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a' Paulo Domu Pomocy Społecznej w Zdunach

- Uszkodzone zostały dwa dachy. Na szczęście nie zostały one całkowicie zerwane. Nie obyło się też bez pompowań wody z zalanych piwnic oraz porządkowaniu powalonych przy drogach drzew, które zalegały na jezdniach. Musieliśmy mobilizować dodatkowe siły na tę okoliczność. Sytuację udało się jednak w miarę szybko opanować - mówi Mariusz Przybył, komendant PSP Krotoszyn.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski