W rozwiewaniu tych ostatnich pomagają naszym Czytelnikom eksperci. Tym razem o opinię na temat najlepszych piłkarzy Lecha i postawy poznańskiej drużyny w minionych dwunastu miesiącach poprosiliśmy Witolda Styłę, szefa miasteczka westernowego „Rio Grande” w Krosinku koło Mosiny.
– W ostatnich latach z futbolu przerzuciłem się na badminton, ale uprawianie tej pięknej dyscypliny nie przeszkadza mi w śledzeniu wyników i gry Kolejorza. Przychylam się do powszechnej opinii, że jesienią drużynę z Bułgarskiej odmienił nowy trener, choć zawsze uważałem, że zmiana szkoleniowca to ostateczność. Lech na początku sezonu grał jednak tak słabo, że działacze nie mieli wyjścia i musieli szukać innych rozwiązań personalnych. Nenad Bjelica spodobał mi się nie tylko dlatego, że zmienił styl gry zespołu, ale też nie przejmował się poprzednią hierarchią w drużynie – przyznał Styła.
Według niego objawieniem rundy był bez wątpienia Jan Bednarek, ale biorąc pod uwagę cały rok nieco wyżej stawiałby Tomasza Kędziorę.
– Do 7-8 kolejki Lech miał najwięcej straconych bramek w lidze. Potem wszystko się odmieniło i skończył rundę z najlepszą statystyką pod tym względem – dodał badmintonista amator z klubu PTS Puszczykowo.
Uważa on, że Duma Wielkopolski powinna stawiać na młodych piłkarzy i nie musi przejmować się za bardzo odejściami zagranicznych piłkarzy.
– Dla nas wzorem powinny być takie kluby jak FC Basel. Nie chodzi o to, żeby kupować piłkarzy za 2-3 mln euro i modlić się o to, by nie odpaść w rundzie wstępnej Ligi Europy. Różnice we współczesnej piłce nie są tak wielkie jak pokazują to kwoty z wieloma zerami na umowach gwiazd. Po pierwszych dwóch meczach w Lidze Mistrzów wszyscy w Polsce twierdzili, że występy Legii zakończą się blamażem. Zatrudniono Jacka Magierę i ta sama grupa piłkarzy została w grudniu uznana za bohaterów, choć wcześniej była odsądzana od czci i wiary. Dlatego Lech nawet z mniejszym budżetem od Legii i tańszymi zawodnikami może stać się w krótkim czasie europejskim średniakiem – stwierdził Styła, który w połowie roku zdobył najwyższą górę Afryki, czyli Kilimandżaro.
Do takich szczytów mogliby się przymierzać też najzdolniejsi piłkarze, kiedy chcą kontynuować karierę w zagranicznych klubach. – Dla Bartosza Kapustki przejście do mistrza Anglii okazało się próbą wejścia na Mount Everest. Stąd moja sugestia, by utalentowani piłkarze i ich opiekunowie wnikliwie rozważali oferty transferowe. Karol Linetty w Sampdorii jest akurat pozytywnym przykładem, ale i tak uważam, że Bednarek czy Dawid Kownacki nie powinni opuszczać Lecha jeszcze co najmniej przez dwa lata – zakończył Styła.
Jego firma tradycyjnie będzie obecna na Wielkim Balu Sportowca. Zaproszenia na galę (3 lutego w hotelu IBB Andersia), w cenie 320 zł od osoby, można rezerwować pod nr tel. 502 499 909.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?