Władze Kalisza utopią miliony złotych w basenie?

Pływalnia, zamknięta w połowie 2013 roku przez jej byłego właściciela spółkę Invest - Pro stała się sztandarowym hasłem w minionych wyborach samorządowych, ugrupowań Wspólny Kalisz oraz SLD. Po wyborach nowe władze miasta rozpoczęły negocjacje ze spółką w sprawie zakupu basenu. Wartość nieruchomości wyceniona była wstępnie na 1,6 mln zł, ale miasto obniżyło tę cenę do 1 mln zł.

W grudniu ubiegłego roku basen stał się własnością miasta. Mimo obietnic do dzisiaj jednak stoi zamknięty i nic się w nim nie dzieje. Okazało się bowiem, że z czasem koszt remontu pływalni urósł pięciokrotnie. Dzisiaj mnożą się pytania dlaczego władze zdecydowało się na tak kontrowersyjny zakup? Kto namówił prezydenta Kalisza do tej inwestycji.

Obecna wiceprezydent Kalisza Barbara Gmerek, przekonuje, że do transakcji w ogóle mogłoby nie dojść, gdyby od początku prezydentowi znane były rozbieżności w wycenie modernizacji pływalni.

- Przed zakupem pływalni opracowano dwa warianty kosztów remontu. Jedna wycena, powstała na zlecenie Spółki Aquapark i opiewała na kwotę niewiele ponad 2 mln zł a druga na kwotę 600 tys. zł. Nie wiem czy były wiceprezydent Piotr Kościelny poinformował o tym prezydenta Grzegorza Sapińskiego. Pamiętam jednak, że gdy pierwszy raz rozmawiałam z prezydentem o pływalni był zdziwiony słysząc o wycenie na kwotę 2 mln zł. Najwyraźniej o tym nie wiedział. Wydaj mi się że prezydent może czuć się w pewnym sensie oszukany - mówi wiceprezydent Barbara Gmerek. Prezydent Grzegorz Sapiński potwierdza, że dotarła do niego tylko jedna wycena.

- Dzisiaj mówi się o jakiejś drugiej wycenie. Natomiast ja mogę posługiwać się oficjalnym dokumentem, który otrzymałem przed zakupem. Według dostarczonej mi ekspertyzy, remont i modernizacja basenu miały udać się za 600 tys. zł. Jeśli zostałem wprowadzony w błąd to zastanowię się jakie kroki ewentualnie podjąć - mówi prezydent Sapiński.

Były wiceprezydent Kalisza Piotr Kościelny odpiera sugestie jakoby miał wprowadzić prezydenta w błąd.

- Stan basenu oceniał rzeczoznawca. To było podstawą do tego, aby Wydział Gospodarowania Mieniem, wówczas pod kierownictwem Barbary Gmerek, zaakceptował i przedstawił mi wycenę na kwotę 600 tys zł - mówi Piotr Kościelny. Z kolei wiceprezydent Gmerek dodaje, że w chwili przejmowania pływalni przez miasto poprosiła fachowców z aquaparku i pracowników Wydziału Inwestycji UM o opinię techniczną w sprawie instalacji i urządzeń na basenie. Fachowy ocenili, ich stan negatywnie.

Dlaczego tych zastrzeżeń nie wzięto pod uwagę? Ta kwestia nadal wymaga wyjaśnień.

W tym roku miasto zleciło wykonanie trzeciej, niezależnej ekspertyzy. Okazało się wówczas, że doprowadzenie do ponownego użytkowania pływalni może kosztować prawie 3,5 mln zł. Ta trudna sytuacja sprawia, że dzisiaj trudno o winnego w sprawie kłopotliwej dla miasta transakcji.

Doprowadzenie sprawy „Delfina” do finału spoczywa dzisiaj na wiceprezydent Barbarze Gmerek.

- Staramy się o dofinansowanie z ministerstwa sportu. Wniosek zostanie złożony na początku 2017 roku. Jeśli wniosek zostanie zweryfikowany pozytywnie wówczas ogłoszony będzie przetarg o zasięgu ogólnopolskim na projekt modernizacji basenu. Dołożę wszelkich starań, aby pływalnia jak najszybciej została otwarta - zapewnia wiceprezydent Barbara Gmerek.

Wiceprezydent zapewnia także, że gdyby nie udało się uzyskać dofinansowania, to miasto będzie szukać pieniędzy we własnym budżecie. Dzisiaj jednak, co podkreśla prezydent Sapiński, Kalisz dysponuj 95 mln zł na 115 zaplanowanych przedsięwzięć.

Remont basenu, o ile miasto w ogóle się na niego zdecyduje, może więc rozpocząć się nawet za kilka lat.