Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Poznania: Sześciolatku, idź do szkoły!

Anna Jarmuż
Lilianna Zgierska z Poznania poszła do szkoły w wieku sześciu lat. Ani ona, ani jej mama nie żałują tej decyzji. - W szkole mam miłą panią, uczymy się fajnych rzeczy - mówi dziewczynka
Lilianna Zgierska z Poznania poszła do szkoły w wieku sześciu lat. Ani ona, ani jej mama nie żałują tej decyzji. - W szkole mam miłą panią, uczymy się fajnych rzeczy - mówi dziewczynka Łukasz Gdak
Władze polskich miast zachęcają rodziców, aby posyłali 6-letnie dzieci do pierwszej klasy. Ulotki informacyjne pt. "Mamo, tato! Chcę iść do szkoły" trafią też do poznańskich rodziców.

Poznań, wzorem innych polskich miast, rozpoczął kampanię promocyjną skierowaną do rodziców sześciolatków. Urzędnicy zachęcają ich, by we wrześniu posłali dzieci do szkoły lub chociaż oddziałów przedszkolnych w szkołach.

Powód? Reforma oświaty weszła w życie bardzo szybko. Miasto nie zdąży przygotować w przedszkolach dodatkowych miejsc. W konsekwencji będą one przepełnione. Samorządy odczują też zmianę finansowo. Na samej subwencji oświatowej (która na dziecko w przedszkolu jest niższa niż na dziecko w szkole) Poznań straci 23 mln zł.

- Przez wiele lat przygotowywaliśmy się na przyjęcie sześciolatków do szkół podstawowych - mówi Przemysław Foligowski, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miasta Poznania.

Jak podkreśla, miasto włożyło dużo pieniędzy, by zapewnić dzieciom godziwe warunki nauki, m.in. dobrą opiekę w świetlicach.

- Mamy około 120 etatów świetlicowych. Zamierzamy je utrzymać, choć dzieci będzie w tym roku mniej. Oznacza to, że standard jeszcze się polepszy - dodaje Przemysław Foligowski.

Jak zauważa wiceprezydent Mariusz Wiśniewski, sześciolatki, które pójdą do pierwszej klasy, będą miały też łatwiej w przyszłości. Przez to, że rocznik będzie mniej liczny, łatwiej będzie im dostać się do wymarzonego liceum i na wybrany kierunek studiów. Jego zdaniem kampania jest potrzebna, ponieważ są rodzice, którzy myślą, że po zmianach nie mogą posłać sześciolatka do szkoły.
To, że poznańskie podstawówki są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci, rodzice na własne oczy mają zobaczyć podczas dni otwartych w szkołach. Wtedy wszyscy dostaną też ulotkę i list od prezydenta Poznania. Z materiałów informacyjnych dowiedzą się, co dziecko zyska, idąc do pierwszej klasy. To m.in. darmowa i fachowa opieka, bezpłatne podręczniki, dostęp do sali gimnastycznej, opieki pedagoga i psychologa.

- Liczymy, że uda nam się utrzymać wysoki wskaźnik przyjęć do przedszkoli. W tym roku opiekę tam znalazły wszystkie pięcio- i czterolatki oraz 87 proc. trzylatków - mówi Przemysław Foligowski.

Urzędnicy nie ukrywają jednak, że ten rok może być trudny dla rodziców najmłodszych dzieci. Miasto na pewno wywiąże się ze swojego ustawowego obowiązku (gmina musi zapewnić miejsce w przedszkolu wszystkim maluchom w wieku 4-6 lat). Jeśli w przedszkolach zostanie większość sześciolatków, dla trzylatków zabraknie jednak miejsc. Gdy w szkołach pojawi się pusty rocznik, trzeba też będzie zwolnić część nauczycieli.

- Dzieci są przygotowane do tego, aby pójść do szkoły - stwierdza Jolanta Raczyńska, dyrektorka Przedszkola nr 4 w Poznaniu. - Obserwując nasze sześciolatki, widzimy, że potrzebują one coraz więcej przestrzeni. Chcą wyjść do bardziej dorosłego świata. Szkoła im się z takim światem kojarzy.

Rodzice mają jednak obawy. Jak wyjaśnia, pracownicy przedszkoli do każdego dziecka podejdą indywidualnie. - Porozmawiamy z wszystkimi rodzicami. Uświadomimy im, że mają wybór, ale też pokażemy dobre strony szkoły - mówi Raczyńska.
O tym, że podstawówki są przygotowane na przyjęcie maluchów, podkreślają też dyrektorzy szkół. Wychowawczynie chodzą z dziećmi na obiady i wychodzą z nimi na przerwy.

- Staramy się, by wszystkie dzieci z grupy przedszkolnej, znalazły się w jednej klasie - mówi Zbigniew Burkietowicz, dyrektor poznańskiego Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2. - To bardzo łagodne przejście. Dziecko uczy się z tymi samymi kolegami, zmienia tylko budynek i nauczycieli, ale przecież kiedyś musi ten próg przeskoczyć.

Decyzji o posłaniu dziecka do pierwszej klasy nie żałuje Joanna Zgierska. - Dziś mój wybór byłby taki sam - przyznaje mama sześcioletniej Lilianny. Jak mówi, córka sama zdecydowała, że chce iść do szkoły. W przedszkolu się już nudziła. - Najbardziej nie lubiłam leżakowania - przyznaje dziewczynka. - W szkole mam miłą panią. Uczymy się fajnych rzeczy.

Poznań nie jest jedynym miastem, które zachęca rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół. Podobną akcję promocyjną chce przeprowadzić Konin. Broszury informacyjne trafiły już na ręce rodziców w Łodzi. Jeszcze dalej poszły władze Opola. Rodzice sześciolatków, które pójdą do szkoły, mają dostać wyprawkę w wysokości tysiąca złotych.

Myślały nad tym też władze Poznania. Jak tłumaczy Mariusz Wiśniewski, miasta nie stać jednak na taki wydatek. Byłoby to też niesprawiedliwe w stosunku do rodziców sześciolatków, które poszły do szkoły w poprzednich latach.
PiS: tego chcieli rodzice

Powrót sześciolatków do przedszkoli - politycy PiS jak zapowiedzieli, tak zrobili. Tym samym partia spełniła jedną ze swoich przedwyborczych obietnic. Od września sześciolatek pójdzie do szkoły wtedy, gdy zdecydują tak jego mama i tata.

Jak podkreślali politycy PiS, takiej zmiany oczekiwali rodzice dzieci. Nawiązywali m.in. do protestu osób skupionych wokół Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Swoją walkę pt. „Ratujmy maluchy” prowadzili oni od 2008 r. Obowiązek szkolny sześciolatków kilkakrotnie odkładano w czasie. W życie wszedł ostatecznie w zeszłym roku. A teraz decyzja ta została cofnięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski