– Na potrzeby te można wydzielać wszystkie pojazdy samochodowe, które spełniają wymogi eksploatacyjne i są dopuszczone do ruchu po drogach publicznych – wyjaśnia ppłk Jacek Sońta, rzecznik Ministra Obrony Narodowej.
Polecamy:
O tym jaki model jest potrzebny decyduje dowódca jednostki wojskowej, na podstawie list przygotowanych przez wojskowe komendy uzupełnień i samorządy. Właściciel auta otrzymuje decyzję, że pojazd może zostać wcielony do armii.
– Otrzymaliśmy informację, że mamy przesłać dane samochodów, które użytkowane przez urząd miasta Poznania - wyjaśnia Paweł Marciniak, rzecznik prasowy prezydenta Ryszarda Grobelnego. Armia otrzymała listę pojazdów. – Z niej wybrano 12 pojazdów, w tym dwa to tak zwane limuzyny prezydenckie, którymi jeżdżą przedstawiciele władz miasta - dodaje Paweł Marciniak. Może to być pojazd Ryszarda Grobelnego i jednego z jego zastępców. Reszta to furgonetki.
Od decyzji wojskowych można się odwołać. Jednak wówczas trzeba wskazać, ze samochód np.: jest uszkodzony. – Uchylanie się od obowiązku to groźba grzywny lub aresztu do 30 dni - mówi adwokat MichałJackowski z kancelarii Grzybkowski, Guzek, Jackowski.
Polecamy:
Kolejne galerie handlowe zrujnują centrum miasta
W czasie pokoju, jego właściciel musi na wezwania dostarczyć auto: w celu sprawdzenia gotowości sił zbrojnych na czas do 48 godzin, w związku z ćwiczeniami do 7 dni, a na ćwiczenia obrony cywilnej lub powszechnej samoobrony na jeden dzień - wyjaśnia ppłk Jacek Sońta. W ciągu roku żołnierze mogą zabrać auto najwyżej trzy razy, a w przypadku dłuższych ćwiczeń tylko raz. – Nie mogę powiedzieć ilu samochodów w Wielkopolsce może to dotyczyć - stwierdza Jagoda Burda - Orłowicz z Wielkopolskiego Sztab Wojskowego. Natomiast w Łodzi na ,,wojskową listę” trafiło 180 aut w tym roku.
Kierowcy, którzy posiadają samochody mogące być ,,wezwane na ćwiczenia” są zdziwieni taką możliwością. – Nawet o tym nie wiedziałem - stwierdza Piotr Koperski z Suchego Lasu, który swoim jeepem często bierze udział w rajdach terenowych. Dodaje, że z pewnością taki samochód, by się w armii sprawdził, jednak żal oddawać swoje auto w nieznane ręce. – Pewnie by był traktowany gorzej, niż są przysłowiowe auta służbowe, którymi poruszają się przedstawiciele handlowi - dodaje Michał Konieczny, właściciel nissana patrola.
Polecamy:
Kolejne galerie handlowe zrujnują centrum miasta
Według Grzegorza Karolczyka, specjalisty Wydziału Mobilizacji i Uzupełnień WSZW w Poznaniu w ostatnich latach takich ćwiczeń nie organizowano w naszym województwie.
Jednak szkoleni byli ich właściciele. – Powiedziano mi, że w razie konieczności będę musiał się zjawić osobiście wraz samochodem i zarejestrowaną przyczepką - mówi uczestnik szkolenia.
Polecamy:
Należy się ekwiwalent
Za przekazanie armii samochodu na ćwiczenia właścicielowi przysługuje ekwiwalent pieniężny. To 0,85 złotego za każdy przejechany kilometr. O tym, że pojazd jest przeznaczony na ćwiczenia jego właściciel musi zostać przez Wojskową Komendę Uzupełnień poinformowany co najmniej na dwa tygodnie przed ich rozpoczęciem. Jeśli nie można przekazać auta (po kolizji, wyjazd za granicę) to trzeba o tym powiadomić WKU. Dostarczony samochód powinien być zatankowany do pełna. Może się zdarzyć, że kierowca będzie musiał sam przywieść auto pod bramę jednostki. W przypadku uszkodzenia przysługuje odszkodowanie. Można o nie ubiegać się w ciągu roku od zakończenia ćwiczeń.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?