Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Lipna stanął przed sądem za fałszerstwa

Daniel Andruszkiewicz
Mariusz H. przyznał się do winy, ale jak tłumaczy, nikomu nie wyrządził krzywdy
Mariusz H. przyznał się do winy, ale jak tłumaczy, nikomu nie wyrządził krzywdy Daniel Andruszkiewicz
Przed Sądem Rejonowym w Lesznie ruszył proces Mariusza H., wójta gminy Lipno. Włodarz jest oskarżony o fałszowanie podpisów pod protokołami z przeglądów kas fiskalnych. Zajmował się tym w firmie, w której pracował przed objęciem stanowiska w urzędzie. Nie tylko podpisywał się za inne osoby, ale nie miał także uprawnień do przeprowadzania przeglądów. Wójt przyznał się do osiemnastu przestępstw. Jeśli zapadnie wyrok skazujący, to straci swoją posadę.

Mariusz H. podpisywał się za kilku innych pracowników od 2006 do 2009 roku. Wójt przyznał się do wszystkich osiemnastu zarzutów. Jego obrońca już w trakcie prokuratorskiego śledztwa wnosił o umorzenie postępowania, uzasadniając przestępstwa urzędnika znikomą szkodliwością społeczną. Sąd oddalił jednak ten wniosek, gdyż uznał za konieczne, by na podstawie materiałów dowodowych i zeznań oskarżonego ustalić, czy rzeczywiście była ona znikoma.

CZYTAJ TEŻ:

LIPNO: CZAS NA REFERENDUM W SPRAWIE WIATRAKÓW

Sąd dopytywał, jak wójt ocenia swoje postępowanie. Co prawda H. nie był jeszcze wtedy włodarzem gminy, ale sprawował w niej mandat radnego. Pojawiły się też pytania o to, czy oskarżony nie widział nic złego w fałszowaniu podpisów i czy jego zdaniem tak przeprowadzone przeglądy nie miały wpływu na prawidłowe funkcjonowanie firm, w których je wykonywał.

- Teraz bym tego nie zrobił. Działałem na polecenie swojego pracodawcy i w obawie przed utratą pracy. To było działanie bezmyślne, ale dla dobra firmy. Byłem wtedy jedynym żywicielem rodziny i nie potrafiłem się sprzeciwić. Byłem zmuszany - tłumaczył Mariusz H.

Wójt nie potrafił jednak wyjaśnić, w jaki sposób były szef zmuszał go do popełniania przestępstw. Zauważył, że zajmował się przeglądami sporadycznie i tylko w firmach, które były ,,trudnymi klientami", gdzie żaden inny pracownik nie chciał jechać. Przy okazji ściągał od właścicieli zaległe płatności.

Przekonuje, że nie robił nic złego czy szkodliwego, bo, jak zapewnia, po około 20 latach praktyki znał się na kasach fiskalnych lepiej niż niejeden serwisant. Nigdy jednak nie przeszedł szkolenia, po którym uzyskałby zapewne wymagane uprawnienia.

- Pracodawca nigdy mnie na takie szkolenie nie wysłał, choć wielokrotnie obiecywał, że to zrobi - zeznał H.

Terminy dwóch kolejnych rozpraw zostały wyznaczone na dni 21 oraz 29 marca. Proces, który nie był z pozoru skomplikowany i toczy się w trybie uproszczonym, będzie prawdopodobnie trwał o wiele dłużej. Zeznawać mają w nim nie tylko pracownicy byłej firmy wójta, ale także właściciele przedsiębiorstw, w których wykonywał on przeglądy kas fiskalnych. To łącznie 24 osoby, które na wniosek obrońcy Mariusza H., będą musiały osobiście pojawić się w leszczyńskim sądzie.

Wójtowi gminy Lipno za fałszowanie podpisów na dokumentacji grozi nawet pięć lat więzienia. Jeśli zostanie prawomocnie skazany, to nie będzie mógł dłużej zajmować piastowanego obecnie stanowiska.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski