W ubiegłym tygodniu pracę tamtejszego sądu ocenił wizytator z Poznania. W jego opinii sprawiający kłopoty nastolatek słusznie trafił do domu opiekuńczo-wychowawczego zamiast do placówki o zaostrzonym rygorze.
- Sędzia nie popełnił błędu w zakresie właściwego nadzoru nad małoletnim, toteż nie było podstaw, by ukarać go dyscyplinarnie - mówi Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Gdy doszło do tragedii, w sądzie trwało właśnie postępowanie o demoralizację. Dopiero jeśli sędzia uznałby chłopaka za zdemoralizowanego, mógłby wydać decyzję o przeniesieniu go do innego ośrodka, a nawet zakładu poprawczego. Mimo licznych starań dyrektorki Domu Dziecka, sąd nie zdążył stwierdzić, że Kamil L. jest zdemoralizowany. 25 kwietnia nastolatek z wyjątkowym okrucieństwem zabił 8-letnią Weronikę, wychowankę tego samego domu dziecka.
Aż 4 miesiące zajęło sądowi rozpatrzenie wniosku o uznanie chłopaka za zdemoralizowanego, co pozwoliłoby go umieścić w innej placówce, który złożyła Barbara Tlałko, dyrektor Domu Dziecka we Wschowie. Sędzia wyznaczył Kamilowi wizytę w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym. Dopiero opinia jego pracowników mogłaby zakończyć sądowe postępowanie o demoralizację. W tym czasie Kamil bił inne dzieci, kilka razy uciekł, włamał się do domów, plądrował placówkę i okradł nawet własną matkę. Przez te kilka miesięcy na biurko sędziego trafiło kilkanaście listów dyrekcji domu dziecka z prośbą o pomoc.
System okazał się zbyt powolny, by chronić dzieci przed ich rówieśnikami
O tym, że postępowanie wcale nie musiało się tak długo ciągnąć, przekonany jest poznański prawnik i dziekan Rady Adwokackiej Andrzej Reichelt. - Procedura musi być zachowana, ale po to sędzia ma swobodę w orzekaniu, by kierować się zdrowym rozsądkiem. Gdy są sygnały o zagrożeniach, zwłaszcza życia innych dzieci, trzeba wykorzystać wszystkie środki, aby postępowanie przyspieszyć - twierdzi mecenas. Jego zdaniem w tej sprawie nie powinno być w ogóle mowy o wielomiesięcznych terminach wydawania opinii, a podobne sprawy należy rozpatrywać poza kolejnością.
Niestety, rzeczywistość jest brutalna, bo nawet jakby leszczyński sąd uznał Kamila L. za zdemoralizowanego, to nastolatek prawdopodobnie i tak zostałby w domu dziecka.
- Tylko tam mógł zostać umieszczony tymczasowo, ani schronisko dla nieletnich, ani młodzieżowe ośrodki wychowawcze nie przyjmują dziecka na tydzień tylko dlatego, że się źle zachowało - tłumaczy sędzia Sawiński.
Tylko w samej Wielkopolsce na miejsce w specjalnym ośrodku czeka około 150 nastolatków. Kolejki są czasem kilkuletnie. - Od lat apelujemy o zwrócenie uwagi na problem braku odpowiednich placówek wychowawczych - mówi Paweł Soliński, wiceprezes Sądu Rejonowego Poznań Grunwald i Jeżyce.
Za kraty może też nie trafić Kamil L. - Nieletni może być traktowany jak dorosły, jeżeli przemawiają za tym okoliczności sprawy oraz stopień jego rozwoju emocjonalnego - przypomina Kazimierz Rubaszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?