W czwartek park Wilsona nie był wyludniony, ale spacerowali po nim poznaniacy. Nie przejmowali się ostrzeżeniem o panującej tam wściekliźnie. – W ciągu dnia nietoperze nie latają, więc nie ma żadnego zagrożenia, co innego w nocy. Wtedy trzeba być czujnym – mówili w czwartkowe przedpołudnie emeryci, którzy jak co dzień przyszli dokarmiać gołębie.
Czytaj też: Wścieklizna w Poznaniu: co radzi weterynarz?
Alejki pełne były także przechadzających się matek z dziećmi w wózkach oraz spacerowiczów z psami. A zgodnie z regulaminem parku zakazane jest wprowadzanie zwierząt. – Wiem o ostrzeżeniu, jednak moje zwierze jest szczepione przeciw wściekliźnie, więc nic mu nie grozi– argumentowała poznanianka, która spuściła swojego psa ze smyczy.
Takich osób było znacznie więcej. Wszyscy mówili, że nie ma się czego obawiać. - To przecież pojedynczy przypadek znalezienia zakażonego nietoperza i tylko jedną osobę pokąsał - przekonują. Czy faktycznie nietoperz kogoś pokąsał? Według nieoficjalnych informacji tak miało się stać.
Czytaj też: Park Wilsona: Zarażony nietoperz pokąsał człowieka
Wścieklizna w Poznaniu: brak nowych zgłoszeń
– Straż miejska nie jest uprawniona do wystawiania mandatów osobom, które nie stosują się do zaleceń i wchodzą z psami. Możemy jedynie kontrolować aktualność szczepień, czy po parku nie błąkają się bezpańskie psy i apelować o ostrożność – wyjaśnia Anna Nowaczyk, zastępczyni rzecznika Straży Miejskiej w Poznaniu. – Od środy nie ma żadnych nowych zgłoszeń dotyczących znalezienia martwych zwierząt – dodaje.
Sprawdź też:
Pracownicy palmiarni jak co dzień prowadzili wczoraj prace porządkowe na terenie parku. – Wiemy o zagrożeniu lecz staramy się tego nie wyolbrzymiać. Zwracamy tylko uwagę na to, czy w pobliżu nie ma żadnych martwych zwierząt – mówią pracownicy.
Wścieklizna w parku Wilsona: dezynfekcja
Na zlecenie Powiatowego Lekarza Weterynarii w miejscu znalezienia martwego nietoperza prowadzone były prace dezynfekcyjne. – Wirus wścieklizny poza żywym organizmem długo nie przetrwa. Chodzi więc głównie o zabezpieczenie terenu – tłumaczy „Głosowi Wielkopolskiemu” Przemysław Szwajkowski, dyrektor Poznańskiej Palmiarni.
Czytaj też: Jakie zwierzęta przenoszą wściekliznę?
Wścieklizna w Poznaniu: ostatni przypadek w 2001 roku
Przypomnijmy, że ostatni przypadek wścieklizny w Poznaniu odnotowany był w 2001 roku. – Wówczas zarażony wirusem był lis, który został znaleziony na poznańskim Piątkowie – wspomina Grzegorz Wegiera, powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu i dodaje, że w mieście może być więcej chorych zwierząt.
– To możliwe, bo jeżeli mamy osobnika, u którego potwierdzony został wirus, a on miał kontakt z innymi osobnikami, to potencjalnie i one mogą być zarażone – tłumaczy. – Niestety, nie możemy zmusić wszystkich posiadaczy czworonogów do zaszczepienia ich, ale zachęcamy ich do tego. I to zarówno dotyczy psów, jak i kotów – mówi Grzegorz Wegiera.
Warto pamiętać, że gdy znajdziemy martwe zwierzę w wyznaczonym obszarze zagrożenia, to nie należy go dotykać. Sprawę zgłosić trzeba oficerowi dyżurnemu Straży Miejskiej pod nr tel. 986.
SPRAWDŹ TEŻ:
Sprawdź też:
Co to jest zapalenie gardła i migdałków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?