Tysiące drzew poszło pod siekierę po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody 1 stycznia tego roku. Tak zwane Lex Szyszko, zezwalające na dowolną wycinkę drzew na prywatnych działkach spowodowało, że w wielu miejscach doszło do masowej, niekontrolowanej wycinki.
Po głosach sprzeciwu, PiS zapowiedział wprowadzenie zmian. W piątek, 7 kwietnia Sejm przegłosował nowe przepisy autorstwa partii rządzącej. Czy teraz będzie lepiej? Duże wątpliwości co do tego mają urzędnicy i samorządy.
Według nowych regulacji planowaną wycinkę trzeba będzie zgłaszać wcześniej do gminy. Urzędnicy będą mieli jednak tylko dwa tygodnie na wniesienie ewentualnego sprzeciwu. Wiąże się to z koniecznością oględzin danego drzewa i krzewu, stwierdzenia, czy nie jest ono pomnikiem przyrody, czy nie jest chronione. Jeśli tego nie zdążą zrobić, drzewo będzie można, bez żadnych konsekwencji, ściąć.
- Dziś takie wnioski rozpatrujemy w ciągu 2-3 miesięcy. Propozycja PiS jest więc nierealna do wykonania. Zwłaszcza, że po kolejnych zmianach około 1200-1300 wniosków wróci do nas, do ponownego rozpatrzenia - zauważa Krzysztof Konieczny, kierownik oddziału ochrony zieleni Wydziału Ochrony Środowiska UMP.
Dla wielu oznacza to, że przepis ten będzie martwy i do samowolnej wycinki wciąż będzie dochodzić.
To nie cały artykuł - więcej przeczytasz w
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?