Sąd orzekł, że Zbigniew Salwa jako funkcjonariusz publiczny, aby uzyskać korzyść materialną dla swojej gminy wprowadził w błąd Agencję Nieruchomości Rolnych. Występując w kwietniu 2006 roku z wnioskiem o nieodpłatne przekazanie działek w Kamionce i Oleśnicy na budowę wysypiska śmieci nie poinformował urzędników, że taka inwestycja nie jest tam możliwa.
Zdaniem sądu, wójt doskonale wiedział o uchwale Sejmiku z 2003 roku oraz postanowieniu Zarządu województwa wielkopolskiego dotyczących gospodarki odpadami, czyli zapisami nadrzędnymi w stosunku do planów powiatowych czy gminnych, z których wynikało, że wysypisko w Kamionce zostanie zamknięte i o budowie sortowni nie było nawet mowy.
- Wprawdzie na dokumencie znajduje się odręczna adnotacja wójta, żeby to zaskarżyć, ale urząd gminy nie wniósł zażalenia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówiła sędzia Mariola Skierś, dodając, że nawet jeżeli zawinił jeden z urzędników, Zbigniew Salwa wiedział, że dopóki składowisko w Kamionce nie jest ujęte w planie, nie dostanie zgody na budowę. Mimo tego, w kwietniu 2007 roku podpisał umowę notarialną z ANR.
Potem, już w grudniu 2007 roku radni na wniosek wójta postanowili sprzedać działki uzyskane od Agencji, bo inwestycja śmieciowa w Kamionce... nie była ujęta w planie wojewódzkim. Kupił je pilski przedsiębiorca, Zbigniew Cholewicki, który kiedyś szefował hucie szkła w Ujściu, obecnie prezes browaru Gontyniec i Czarnków. Na działkach nabytych od gminy Chodzież buduje hutę szkła, Recycling Park i browar.
Sędzia Mariola Skierś zaznaczyła, że wójt zwrócił Agencji pieniądze, które gmina uzyskała ze sprzedaży nieruchomości, czyli niewiele ponad milion złotych. Natomiast biegły, który wyceniał ją dla sądu, podał kwotę miliona i 263 tysięcy złotych.
- Oskarżony nie działał interesie własnym, żeby uzyskać korzyść majątkową dla siebie albo innej osoby, tylko dla gminy - stwierdziła sędzia Mariola Skierś.
Sąd, ogłaszając wyrok, nie wypowiadał się na temat, czy ziemia została sprzedana zbyt tanio, a to zdaniem niektórych pilskich polityków miało świadczyć o prawdziwych zamiarach wójta, który mówiąc o nowych miejscach pracy dla mieszkańców, ustawiał przetarg pod konkretnego inwestora.
– Prawdą jest, że plany wojewódzkie nie zakładały wysypiska śmieci - mówił wcześniej Zbigniew Salwa, który dzisiaj nie chciał komentować treści wyroku. - Ale mówiły o nim plany gminne i powiatowe. Zapewniam, że inwestora wcześniej nie znałem. To prawda, że przed przetargiem sygnalizował swoje zamiary, ale przecież każdy bada potencjalne możliwości zagospodarowania terenu.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca wójta zamierza go zaskarżyć.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
