- Niestety, w skali Unii Europejskiej przewodzimy w liczbie ofiar śmiertelnych wśród przechodniów. Między 2001 a 2009 rokiem w całej UE na drogach zginęło 80 tys. pieszych, z czego aż 20 procent w naszym kraju - podaje niechlubną statystykę Przemysław Pacia, wicewojewoda wielkopolski.
CZYTAJ KOMENTARZ:
No, to zabijanie idzie dobrze
To tak, jakby zniknęli wszyscy mieszkańcy miasta i gminy Murowana Goślina. A kierowców, którzy są potencjalnymi sprawcami wypadków, z roku na rok przybywa. Tylko Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Poznaniu wypuścił w 2013 roku 18 tys. świeżo upieczonych kierowców.
- Liczba ofiar z roku na rok spada. Pamiętam, że w latach 2006-2007 w Wielkopolsce zginęło około pół tysiąca osób. Taka tendencja jest pocieszająca - mówi Stanisław Małecki, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Dane za ubiegły rok są zbliżone do tych z 2012. W Wielkopolsce doszło do ok. 2,6 wypadków, w których rannych zostało ponad 3 tys. osób. Wysoka jest ciągle liczba zdarzeń z udziałem pieszych - w 2013 było ich 682. Natomiast do 70 proc. wypadków, w których giną piesi, dochodzi w miastach, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 50 km/h.
Piesi ulegają najczęściej wypadkom przez przechodzenie na czerwonym świetle, a także nieodpowiednie zachowanie kierowców na pasach. Zdarzają się też tragiczne sploty wydarzeń, jak na obwodnicy Nowych Skalmierzyc TU PISZEMY O TEJ SPRAWIE
Aby ograniczyć wypadki z udziałem przechodniów, policja w Poznaniu w ubiegłym roku łapała masowo za przechodzenie w niedozwolonych miejscach, co spotkało się z dużą krytyką mieszkańców.
- W prawie co drugim wypadku w mieście biorą udział piesi. Najczęściej do takich zdarzeń dochodzi w piątek - informuje Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki.
Najbardziej pechowe było skrzyżowanie ulic Krańcowej z Warszawską, gdzie w dwa dni pod rząd zginęli piesi.
Co ciekawe "tylko" poniżej 2 procent wypadków i innych zdarzeń drogowych spowodowali pijani kierowcy. W ubiegłym roku policjanci przebadali alkomatami 669 tys. kierowców, czyli około tyle osób, ile mieszka w aglomeracji poznańskie. Daje to ponad 1,8 tys. kontroli dziennie.
- Prawdopodobieństwo kontroli staje się zbyt wysokie, aby ryzykować. Dobrze, że budowana jest taka świadomość - dodaje Stanisław Małecki.
10 km/h robi różnicę:
Jesień i zima to miesiące, kiedy pieszych ginie najwięcej. Sposobem na ograniczenie śmiertelnych wypadków jest zdjęcie nogi z gazu.
Na Torze Poznań Automobilklubu Wielkopolski pokazano różnicę między prędkością 50 a 60 km/h.
669 tysięcy kontroli wykonali alkomatami policjanci z Wielkopolski w 2013 roku
- W zeszłym roku miałem okazję spróbować jazdy i hamowania przy tych prędkościach. Może to niepolityczne, ale uświadomiłem sobie wtedy, że przy próbie hamowania i ominięcia przeszkody jest wtedy znaczna różnica - mówił otwarcie wicewojewoda Pacia.
Szacunkowo przy prędkości 60 km/h droga całkowitego zatrzymania to 44 m. O 10 km/h mniej i hamujemy już na 33 metrach. Te 10 km/h mniej ratuje życie.
- Statystyki porażają. Zmniejszenie średniej prędkości o 1 procent skutkuje zmniejszeniem liczby zabitych o 3 procent - przekonuje Robert Werle, prezes Automobilklubu. Uderzenie w pieszego przy prędkości 30 km/h powoduje obrażenia jak przy upadku z 1. piętra na beton. Przy prędkości 50 km/h jest to 3. piętro. 10 km/h więcej i pieszy zaczyna nie mieć szans na przeżycie - wypada z 5. piętra. 90 km/h to już upadek z 10. piętra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?