- Naród syryjski przyzwyczaił się do życia podczas konfliktu. Jest napięcie między różnymi ludźmi, ale wojna stała się codziennością i Syryjczycy nauczyli się z nią żyć. Przyzwyczaili się do niej, wspierają się - mówi głowa rodziny uchodźców.
Syryjczycy nie chcą podawać swoich danych. Nie chcą wypowiadać się na tematy polityczne. Obawiają się, że w ten sposób mogliby zaszkodzić krewnym, którzy zostali w ogarniętym od 2 lat wojną kraju. - Uchodźcy, którzy przyjeżdżają do Polski nie opuszczają swojego państwa z wyboru, ale z przymusu. Są załamani psychicznie. Na dzień dobry potrzebny jest im uśmiech - opowiada Syryjczyk.
2 mln osób uciekło z Syrii przez wojnę
W Polsce był z tym problem. Rodzina nie wspomina dobrze pobytu w jednym z ośrodków dla uchodźców. Mówi, że nikt nie zwracał chociażby uwagi, iż jako muzułmanie nie jedzą wieprzowiny. W końcu los rzucił Syryjczyków do Poznania, gdzie spotkali Sulaimana Kraiza, lekarza, z pochodzenia Syryjczyka, który od ponad 20 lat mieszka w stolicy Wielkopolski.
- Poznałem ich, kiedy mężczyzna miał silne bóle głowy do tego 40 stopni gorączki i problemy ze snem. Jestem ortopedą, więc po prostym badaniu zadzwoniłem do koleżanki, która jest neurologiem. Rodzina nie ma w Polsce ubezpieczenia, więc nigdzie nie chciano go przyjąć i wszystko trzeba było załatwiać prywatnie - opowiada Sulaiman Kraiz.
Syryjczyk jest weterynarzem. Przez stres i zmianę diety spadła jego odporność i ujawniła się bruceloza. Życie starającemu się o azyl mężczyźnie uratował 20-dniowy pobyt w szpitalu.
Wniosek o azyl syryjska rodzina złożyła w marcu. Od tego czasu czeka. Żyje w zawieszeniu. Niedługo mija ustawowy okres 6 miesięcy, jaki na decyzję ma Urząd ds. Cudzoziemców. W skomplikowanych sprawach może być on jednak wydłużony.
W pierwszym półroczu tego roku złożono ponad 10,4 tys. wniosków o nadanie statusu uchodźcy, czyli tylko o ok. 300 mniej niż w całym 2012 roku! Pozytywną decyzję w tym czasie otrzymało 85 osób.
Rodzina uczy się polskiego, ale żyje w zawieszeniu...
Syryjska rodzina jest w szczególnej sytuacji. Wybrała Poznań, który jest oddalony od ośrodków dla uchodźców. A to w ich okolicy działają szpitale i przychodnie, które mają podpisaną umowę z Urzędem ds. Cudzoziemców.
Pojawił się też problem z dziećmi: - Bliźniaki mają po trzy latka i mogą iść do przedszkola, ale martwię się o 12-letnią córkę i 15-letniego syna. Stracili już jeden rok nauki, a teraz tracą kolejny - mówi ojciec dzieci.
Rodzina stara się uczyć polskiego. Pomaga im w tym córka znajomych ortopedy, która skończyła arabistykę, ale to za mało.
- Będziemy szukać rozwiązania - zapowiada Ewa Piechota, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców.
Po apelu Sulaimana Kraiza, który wypowiadał się dla "Radia Merkury" udało się znaleźć mieszkanie dla Syryjczyków. Wcześniej nikt nie chciał wynająć im lokum, bo uchodźcy nie mają pracy.
14 września dniem dla Syryjczyków
W internecie organizowana jest akcja mająca pomóc syryjskim uchodźcom, którzy nie trafili do krajów Unii. Pomysł jest prosty: do akcji zgłaszają się bary, restauracje, knajpy, kluby, instytucje kultury, etc., które deklarują, że część zysku z soboty 14 września przekażą na rzecz SOS Syria - akcji realizowanej przez Polską Akcję Humanitarną. Klienci dbają o jak największy utarg. - Tego dnia wypada więcej! - zachęcają organizatorzy. W Poznaniu do akcji przyłączyły się na razie lokale: Głośna, Pracownia Cafe, Czekolada Cafe, Strefa Kultywator i Klub W Starym Kinie.
Syrii można pomóc też na własny rachunek przekazując pieniądze. Więcej na stronie www.pah.org.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
