Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca milionerki spod Kalisza trafi za kratki

Andrzej Kurzyński
Kinga Legg
Kinga Legg Andrzej Kurzyński
Sąd w Paryżu skazał na karę 20 lat więzienia brytyjskiego przedsiębiorcę Iana Griffina za zabicie w 2009 roku we Francji Kingi Legg, pochodzącej z Tłokini Wielkiej pod Kaliszem, córki byłego wójta gminy Opatówek.

Była ona właścicielką firmy Vegex, zajmującej się na wielką skalę eksportem pomidorów do największych sieci handlowych w Wielkiej Brytanii, Francji i Szwecji oraz restauracji McDonald's.

- To właśnie Kindze zawdzięczamy rozwój firmy. Bez niej byłoby to niemożliwe - podkreślał Marek Wolf, brat zamordowanej, podczas niedawnych Dni Ogrodnika w Gołuchowie.

Zabójcy groziło maksymalnie 30 lat więzienia. Prokurator domagał się dla oskarżonego 25 lat.

- Wyrok jest surowy, ale nic już życia mojej córce nie wróci - mówi Jan Wolf, ojciec zamordowanej Kingi. - Na proces poleciał syn, który przyglądał się wszystkiemu z bliska. Oskarżony siedział ze spuszczoną głową i mało się odzywał.

Ian Griffin do sądu dotarł o kulach, twierdząc, że na problemy neurologiczne. Towarzyszyła mu jego obecna partnerka. Przed sądem mężczyzna nie przyznawał się do winy. Nie potrafił jednak racjonalnie wytłumaczyć, co dokładnie wydarzyło się w chwili morderstwa. Twierdził, że ma w głowie "czarną dziurę". Jednocześnie pytał sąd, "jak mógł zabić kobietę, którą kochał?" i zapewniał, że gdyby mógł, to by oddał za nią życie. Prokurator nie dał jednak wiary tym słowom, podkreślając, że całe zdarzenie było klasycznym przykładem przemocy wobec kobiet.

- On był dłuższy czas na obserwacji psychiatrycznej. Lekarze stwierdzili jednak, że był świadom tego, co zrobił - dodaje Jan Wolf.

Ogłaszając wyrok sąd zaznaczył, że kara została złagodzona w związku ze złym stanem psychicznym oskarżonego. Nie wszyscy w to jednak wierzą.

- W trakcie procesu prosił nawet sąd o przerwę, aby mógł wziąć jakąś tabletkę. Moim zdaniem udawanie chorego, to tylko zasłona dymna. W chwili morderstwa był w pełni sił - dodaje Jan Wolf. - W trakcie procesu miał też swoich świadków. Z tego co wiem, miał dobrego adwokata, ale nie był w stanie się nawet z nim dogadać.

Nie wiadomo jeszcze, czy skazany będzie składał apelację. Rodzina zamordowanej Kingi Legg zapowiada jednak, że nie będzie się odwoływać od wyroku.

- Mamy po prostu już tego dość - dodaje Jan Wolf.

Wyrok był szeroko komentowany w brytyjskich mediach, które wcześniej także bardzo szczegółowo relacjonowały sprawę zabójstwa 36-letniej Polki. Brytyjskie redakcje wysyłały nawet swoich korespondentów do rodzinnej wsi zamordowanej bizneswoman.

Kinga Legg (nazwisko odziedziczyła po swoim pierwszym mężu) i Ian Griffin byli wieloletnimi znajomymi. Griffin był kolejnym mężczyzną w jej życiu, z którym planowała ułożyć sobie przyszłość. Razem mieszkali w niewielkiej, elitarnej miejscowości w hrabstwie Surrey, gdzie ceny posiadłości liczone są w milionach złotych. Oboje planowali nawet wziąć ślub. Mężczyzna wcześniej pracował jako model, a później prowadził własną firmę. Miał jednak kłopoty finansowe. Według brytyjskiej prasy, w 2006 roku ogłoszono, że jest bankrutem. Faktycznie żył na koszt swojej przyszłej ofiary i jej rodziny.

- Kreowany był przez media na multimilionera, ale to nie była prawda - podkreśla ojciec zamordowanej.

Przypomnijmy, że do okrutnej zbrodni doszło pod koniec maja 2009 roku w stolicy Francji w luksusowym hotelu Le Bristol. Tutaj jedna noc kosztuje nawet kilka tysięcy złotych. Zmasakrowane ciało Kingi Legg zostało znalezione w jednym z pokoi. Przyczyną śmierci był wewnętrzny krwotok. Obrażenia były zadane tępym narzędziem. Na zwłoki natknęła się pokojówka, którą zaniepokoił fakt, że na klamce od dłuższego czasu wisiała tabliczka z napisem "nie przeszkadzać".

Podejrzenia natychmiast padły na brytyjskiego przyjaciela ofiary. Mężczyzna zdołał jednak wsiąść do Porsche 911 i uciec do Wielkiej Brytanii. Zarządzono za nim poszukiwania. Ian Griffin przez blisko tydzień ukrywał się przed policją m.in w lesie. Został zatrzymany na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. W 2011 roku zapadła decyzja o jego ekstradycji do Francji. Procedury bardzo się jednak przeciągały. Według brytyjskich mediów oskarżony o zabójstwo kilka razy próbował popełnić samobójstwo. W końcu Francuzi zadecydowali o powołaniu własnych biegłych. Ci jednoznacznie stwierdzili, że mężczyzna nie cierpi na żadną chorobę psychiczną i może wziąć udział w procesie ekstradycyjnym. Griffin trafił ostatecznie do Francji i tutaj został skazany.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski