Spotkanie rozpoczęło się nietypowo, bo od 50-minutowego opóźnienia. Na stadionie Korony Kielce doszło do awarii oświetlenia, które było nieustannie naprawiane. Pierwotnie mecz miał się rozpocząć z 15-minutowym opóźnieniem, jednak z każdym kolejnym komunikatem, pojedynek był odwlekany w czasie.
Zobacz też: Nowy selekcjoner powołał piłkarza Lecha Poznań. Zobacz, kto jeszcze wyjedzie na kadrę
Początek spotkania w wykonaniu Warty Poznań był całkiem niezły. Zieloni utrzymywali się przy piłce, nie pozwalali Koronie przejąć inicjatywy. Niestety poznaniacy nie potrafili stworzyć sobie żadnej szansy na zdobycie bramki. Tak jak w poprzednich meczach xG (współczynnik goli oczekiwanych) po stronie Warty wynosił 0,01, a liczba strzałów wynosiła zero.
Korona też nie była nadzwyczajnie aktywna, choć Jędrzej Grobelny dwukrotnie musiał interweniować po strzałach kielczan z dystansu. Do przerwy obie ekipy schodziły przy stanie 0:0, a z boiska wiało nudą.
Drugą połowę Warta rozpoczęła fantastycznie. Mateusz Kupczak, kapitan zespołu, wykorzystał błąd jednego z zawodników gospodarzy i niczym rasowy napastnik pokonał bramkarza Korony.
W ostatniej minucie warciarze stracili bramkę i cały czas, od czterech spotkań pozostają bez zwycięstwa w ekstraklasie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?