Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żebrak w kościele zbiera "na tacę"

Barbara Sadłowska
Mężczyzna udający inwalidę wzbudza litość, by zarobić
Mężczyzna udający inwalidę wzbudza litość, by zarobić Barbara Sadłowska
W kościele pod wezwaniem św. Jana Bosko na poznańskich Winogradach pojawił się wyjątkowo bezczelny żebrak. Mężczyzna w średnim wieku, opierający się na jednej kuli i mówiący po polsku, nie ogranicza się do czatowania na wiernych przed budynkiem. Wchodzi do środka dokładnie w tym momencie, gdy kościelni wychodzą z tacami, a ludzie przygotowują pieniądze. Wyprzedza "oficjalnie" zbierających i często przejmuje datki, które wierni przeznaczyli na ofiarę.

Na widok kościelnego przerywa żebraczy proceder, zastyga niby to zamodlony i czeka, aż parafialny wolontariusz przejdzie dalej. Zdarza mu się nawet rzucić drobną monetę na tacę, papierowe pieniądze skrzętnie chowa.

Po nabożeństwie czatuje przed kościołem, kiwając się na kuli i z płaczliwą miną opowiada o swoich nieszczęściach… Żona zmarła, nie ma co jeść…

- Wiedziałem, że taki mężczyzna się pojawia. Spotkałem go podczas nabożeństwa o ósmej rano w dolnym kościele - mówi Zbigniew Kasperski, proboszcz winogradzkiej parafii. - Stałem z tyłu i obserwowałem, jak wymusza od ludzi pieniądze. Poprosiłem go: "wyjdźmy, porozmawiajmy… Jeżeli pan jest biedny, głodny, ja panu dam na żywność. Tu ludzie się modlą, proszę im nie przeszkadzać…"

Wychodzimy z kościoła, a on kulę zarzucił na plecy i uciekł ulicą Wyżyny! Tak szybko biegł, że nie byłbym w stanie do dogonić. To jest zwykły naciągacz i oszust!

Proboszcz Kasperski przy okazji ogłoszeń duszpasterskich ostrzega przed nim parafian.
- Potem, gdy spotykamy kogoś naprawdę potrzebującego, po doświadczeniach z takim naciągaczem, klasyfikujemy go jako kolejnego oszusta i odmawiamy pomocy - dodaje ksiądz Zbigniew Kasperski.
Proboszcza winogradzkiej parafii szczególnie jednak oburzają żebracy, wykorzystujący małe dzieci, z którymi siedzieli na mrozie. Nie interesowały ich propozycje pomocy, na wzmiankę o wezwaniu straży miejskiej reagowali ucieczką. Niekiedy nawet dziecko jest to samo, zmieniają się tylko jego "opiekunowie".

- Mówię parafianom, że jeżeli chcemy pomagać ludziom, są odpowiednie instytucje. Ci, którzy żebrzą przed kościołem, to naciągacze. Tylko dzieci mi szkoda…

Parafianie przyznają, że ksiądz proboszcz wielokrotnie mówił, aby nie dawać pieniędzy żebrzącym przed kościołem. Ludzie wiedzą, że nie powinni ich wspierać, ale widok budzących litość małych dzieci na mrozie rozbraja nawet najbardziej racjonalnie myślące osoby.

- Wiele razy mówiłam sobie, że nie będę dawała pieniędzy żebrzącym - mówi Zdzisława Bernaczyk, parafianka z Winograd. - Jednak, gdy ktoś zabiedzony wyciąga rękę, to jakoś trudno mi odmówić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski