Żużel: Unia jedzie w niedzielę z Wybrzeżem

Unia jest faworytem spotkania z beniaminkiem, co wcale nie znaczy, że kibice będą oglądać mecz do jednej bramki. Wystarczy rzut oka na ligową tabelę, aby tonować hurraoptymistyczne nastroje. Zespół z Trójmiasta zdobywa wprawdzie punkty tylko na własnym torze, ale póki co ma ich cztery, czyli zaledwie o jeden mniej od Unii. To prawda, że Byki mają jeden mecz zaległy, ale nie zmienia to faktu, że Wybrzeża lekceważyć nie można. Zwłaszcza, że leszczynianie od początku sezonu jadą bez błysku. Rozmiary ostatniej przegranej w Tarnowie tylko to potwierdzają.

W tamtym meczu większość zawodników Unii zaprezentowała się bardzo przeciętnie, ale mimo to trener Roman Jankowski postanowił nie dokonywać zmian w składzie. Na trybunach po raz kolejny usiądzie zatem Damian Baliński. On sam zresztą nie daje szkoleniowcowi argumentów, by ten zmienił meczową kadrę. W czwartek najbardziej doświadczony żużlowiec Unii pojechał na mecz szwedzkiej Allsvenskan (odpowiednik polskiej polskiej pierwszej ligi) i w starciu Gnistorna Malmoe - Ornarna Mariestad zdobył dla gości zaledwie trzy punkty.

Trener Jankowski dokonał za to roszad w ustawieniu zawodników. I tak, w porównaniu z poprzednim spotkaniem, numerami zamienią się Troy Batchelor i Jarosław Hampel. Tym razem to Australijczyk pojedzie w parze z juniorem. Wśród młodzieżowców także nastąpiły korekty, bo tym razem pod numery seniorskie trafili bracia Pawliccy.

Co powinno być największym atutem Unii w niedzielnym spotkaniu? Wydaje się, że tor, bo zdecydowana większość żużlowców Lotosu Wybrzeża poprzednie sezony spędziła w pierwszej lidze i nie miała nawet okazji do występów na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Goście zdają sobie zresztą z tego faktu sprawę.

- Ja na torze Unii nie startowałem już trzy lata. W zasadzie poza Nicki Pedersenem wszyscy pozostali nasi zawodnicy jadą na nieznany im obiekt. Nie oznacza to jednak, że nie podejmiemy walki o jak najlepszy wynik, choć faworytami na pewno nie będziemy - twierdzi Tomasz Chrzanowski, który w niedzielę po raz setny pojedzie w plastronie klubu z Trójmiasta. Trener Stanisław Chomski ma jednak jednego asa w rękawie. To wspomniany już Pedersen, czyli najskuteczniejszy zawodnik ekstraligi i zwycięzca ostatniego Grand Prix. I to właśnie jego pojedynki z Hampelem powinny być ozdobą niedzielnego meczu.

W związku z niedawną tragedią do jakiej doszło na torze we Wrocławiu i mając na uwadze pamięć tragicznie zmarłego Lee Richardsona, Ekstraliga Żużlowa podjęła następujące decyzje: każdy mecz najbliższej kolejki będzie poprzedzony minutą ciszy, flagi podczas meczów będą przyozdobione kirem, kibice zostaną poproszeni o zachowanie umiaru w dopingu ulubionych drużyn, a oprawa meczów winna być przeprowadzana w atmosferze powagi.

Z powodu tragicznej śmierci Lee Richardsona odwołane też zostało niedzielne spotkanie w Zielonej Górze, w którym Falubaz miał się zmierzyć z drużyną Anglika, czyli PGE Marmą. Prezes rzeszowskiego klubu, Marta Półtorak już zapowiedziała, że w najbliższym czasie klub zorganizuje specjalny turniej pamięci Richardsona, z którego dochód zostanie przeznaczony dla rodziny brytyjskiego żużlowca, czyli żony i trójki osieroconych dzieci. Chęć startu w tej imprezie zgłosiło już wielu znakomitych zawodników.

Unia Leszno - Lotos Wybrzeże Gdańsk (niedziela, godz. 18.00)
Unia: 9. Jarosław Hampel, 10. Piotr Pawlicki, 11. Przemysław Pawlicki, 12. Jurica Pavlic, 13. Troy Batchelor, 14. Kamil Adamczewski, 15. Tobiasz Musielak.
Wybrzeże: 1. Thomas H. Jonasson, 2. Kamil Brzozowski, 3. Tomasz Chrzanowski, 4. Maksim Bogdanow, 5. Nicki Pedersen, 6. Krystian Pieszczek, 7. Marcel Szymko.

Pozostałe niedzielne mecze: Azoty Tauron Tarnów - Stal Caelum Gorzów (godz. 17.00, TVP Sport), Polonia Bydgoszcz - Betard Sparta Wrocław (godz. 18.00), Dospel Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń (godz. 18.00), Stelmet Falubaz Zielona Góra - PGE Marma Rzeszów przełożone.