Żużlowcy PSŻ Poznań powalczą o utrzymanie w I lidze. Muszą zostać spełnione dwa warunki

Po ostatnim meczu pełnym zwrotów akcji z Falubazem Zielona Góra, w którym to Skorpiony musiały uznać wyższość najlepszej drużyny w I lidze przegrywając 42:47, drzwi, które prowadzą do utrzymania, są w zasadzie zamknięte. Już tylko cud mógłby sprawić, że poznańscy żużlowcy pozostaną na zapleczu ekstraligi.

Zobacz też: Media z Litwy o napływie kibiców Kolejorza. Fani Lecha Poznań zajmą drugie miejsce zaraz po... kibicach Olympiakosu

Ekipa Adama Skórnickiego po dwóch porażkach z rzędu, musi przełamać tę złą serię. Zadanie jednak nie będzie wcale takie proste. Landshut Devils to zespół, który na własnym obiekcie radzi sobie całkiem nieźle. Co prawda na 5 spotkań przegrali dwa pojedynki, jednak zawsze z wyżej notowanymi rywalami. W maju ulegli zaledwie dwoma "oczkami" ze wspomnianymi już zielonogórzanami, natomiast na początku ulegli wysoko Arged Malesie Ostrowowi Wielkopolskiemu.

Pocieszający jest fakt, że w pierwszym meczu między Skorpionami a Landshutem lepsi okazali się poznaniacy (48:42) i w przypadku triumfu czarno-żółtych dwa punkty oraz punkt bonusowy trafią do stolicy Wielkopolski.

Cała nadzieja w dobrej postawie Antonio Lindbaecka. Szwed po raz kolejny poradził sobie całkiem nieźle w lidze szwedzkiej, zdobywając dla Rospiggarny Hallstavik 10 punktów, a jego ekipa pokonała Lejonen Gislaved 47:43 i wiele wskazuje na to, że awansują do ćwierćfinałów.

Niestety PSŻ w niedzielnym spotkaniu będzie musiał sobie radzić bez Kevina Fajfera. W czwartek przyszła informacja, że podczas treningów w środę, 25-latek miał wypadek na torze w Gnieźnie i doznał złamania dwóch kości śródstopia.

Oprócz wygranej poznaniacy będą musieli śledzić wynik w Łodzi, gdzie miejscowy Orzeł podejmie Polonię Bydgoszcz. Podopieczni trenera Marka Cieślaka nie mogą tego spotkania wygrać, jeśli Skorpiony chcą marzyć o pozostaniu w I lidze. W pierwszym meczu górą byli bydgoszczanie, którzy zwyciężyli 49:41.