Czy to był cud? - pyta sam siebie Jacek Profaska, dyrektor szpitala im. Krysiewicza w Poznaniu, do którego Łukasz został przewieziony zaraz po wypadku. - My nie jesteśmy specjalistami od cudów. Wiem tylko, że dzisiejszego stanu zdrowia chłopca medycyna nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć - odpowiada.
Pod wodą 13-latek przebywał około 20 minut. Niedotlenienie mózgu może nastąpić nawet po 2 minutach. - Łukaszowi na pewno pomogła zimna woda, która najprawdopodobniej znacznie spowolniła jego funkcje życiowe - tłumaczy doktor Profaska. I dodaje: - Takie przypadki zdarzają się raz na 20, 30 lat.
CZYTAJ TEŻ:
LÓD ZAŁAMAŁ SIĘ POD NASTOLATKIEM
Łukasz znalazł się w wodzie, bo ratował swojego kolegę. Razem ślizgali się po stawie na Strzeszynie Greckim. W pewnym momencie lód się załamał. - Mój przyjaciel zdołał wydostać się na powierzchnię, ale ja sam już nie wypłynąłem - mówi chłopiec. I natychmiast dodaje: - Tak naprawdę tego nie pamiętam, nie pamiętam niczego, co wydarzyło się tamtego dnia. Wszystko wiem z relacji rodziców i telewizji.
Po wypadku chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii szpitala im. Krysiewicza w Poznaniu. Lekarze na początku walczyli o jego życie, potem o zdrowie. - Pacjent nie miał właściwie szans na przeżycie. Jego dzisiejszy stan to wielki sukces strażaków, lekarzy, którzy go reanimowali i naszej kadry - mówi Jacek Profaska.
Strażakom i lekarzom wdzięczna jest Anna Kosiarska, mama chłopca. - To dzięki nim Łukasz żyje i jest w dobrej formie - podkreśla. I dodaje: - Nie wiem, czy to był cud, wiem natomiast, że w intencji jego zdrowia modliło się wielu ludzi.
Wczoraj, po wyjściu ze szpitala, Łukasz pojechał do Kiekrza. Przejdzie tam rehabilitację palców prawej dłoni. - Początkowo miałem być w domu już w piątek - opowiada Łukasz. - Zdążyłem już nawet na sobotę umówić się ze znajomymi. Plany musiałem jednak szybko zmienić - dodaje nieco zawiedzionym głosem.
- Syn ma drobne kłopoty z pisaniem i chwytaniem przedmiotów. Konieczna jest trzytygodniowa rehabilitacja. Jestem jednak przekonana, że jego ręka szybko wróci do pełnej sprawności - mówi z optymizmem mama chłopca.
Optymizm i chęć powrotu do pełni sił widać też na twarzy Łukasza. - Kiedyś biegałem najszybciej w klasie, teraz bardzo szybko się męczę - mówi rzeczowo. - Muszę popracować nad swoją formą przed powrotem do szkoły. Koledzy nie zapomnieli o mnie, kiedy byłem w szpitalu. Spotkałem się między innymi z chłopcem, któremu pomogłem wydostać się z wody - dodaje.
Czy Łukasz czuje się bohaterem? - Przecież wiele osób ratuje innych - mówi. I kiedy słyszy, że wcale nie aż tak wiele, tylko się uśmiecha.
- On po prostu taki jest. To był odruch - mówi pani Anna. - Wiem, że pomimo wszystkiego, co spotkało nas w ostatnich tygodniach, mój syn drugi raz zachowałby się tak samo - dodaje z pewnością w głosie.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?