Jeszcze rok temu pan Mariusz był mocno zauroczony piękną Julitą. Kobieta także wydawała się zaangażowana w związek. Poznała jego rodziców. Wspólnie ze swoimi córkami bywała w jego domu rodzinnym. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, a mężczyzna był pewien, że czeka go przyszłość u boku kochającej kobiety. Jak mówi, wtedy mógłby zrobić dla niej wszystko. Prawdopodobnie nie on jeden!
Dzisiaj już wie, że to była gra ze strony kochanki i chodziło tylko o jego pieniądze. Mężczyzna ma złamane serce, puste konto i kredyty na głowie. Jak mówi, nigdy nie zaufa już kobiecie. Znajomość z Julitą kosztowała go ponad 15 tysięcy złotych w gotówce. Jak dowiedział się, kobieta nadal w ten sposób "naciąga" łatwowiernych kolejnych kochanków.
Historia zaczęła się na początku wakacji ubiegłego roku. To wtedy Mariusz z Poznania, poznała Julitę. Jak twierdzi, nigdy nie miał powodzenia u kobiet i brakowało mu doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Dlatego - mimo swojego wieku - nie był nigdy w poważnym związku. Wystarczały mu od czasu do czasu kontakty z prostytutkami. Tak trafił do Julity. Jak wspomina, już podczas pierwszej wizyty coś między nimi zaiskrzyło. Na początku para tylko rozmawiała.
- Brakowało mi nawet rozmów z kobietami - mówi Mariusz i dodaje: - Julita już na wstępie powiedziała, że zobaczyła we mnie dobrego człowieka - wspomina.
Z czasem Mariusz zaczął zabiegać o coraz częstsze spotkania. Z miesiąca na miesiąc ich relacje były coraz bardziej zażyłe. Kiedyś zaproponował kobiecie kino. - Julita powiedziała wtedy "Myślałam, że nigdy mi tego nie zaproponujesz" i popłakała się - wspomina. Mężczyzna cieszył się ze wspólnego wyjścia, choć za randki w mieście musiał płacić. Julita dała mu też do zrozumienia, że jest uwikłana w mafijne zależności. Twierdziła, że musi swoim "opiekunom" płacić każdego dnia określoną sumę i dlatego musi się prostytuować. Zasugerowała też, że może "wykupić się". Wydawało mu się, że tak właśnie jest.
Raz, podczas jednej z randek podejrzany typ wyzywał ją w miejscu publicznym i wypominał, że powinna pracować, a nie "szlajać się z facetami za darmo". Innym razem podczas spotkania w jej mieszkaniu wszedł nagle mężczyzna, który pokazał jej jakąś odznakę i powiedział "Julita musisz zapłacić. Oni już cię szukają". Będąc pewnym, że ukochana naprawdę wpadła w tarapaty, postanowił przekazać jej prawie 10 tys. złotych. Potem jeszcze kilkakrotnie kobieta prosiła o pomoc finansową.
Pomagał do momentu, w którym skończyły mu się pieniądze. Wtedy też nagle skończył się kontakt z partnerką, a do Mariusza dotarło, że Julitę interesowały tylko pieniądze, a nie on.
Potem po nieudanych próbach kontaktu z partnerką postanowił porozmawiać ze znajomymi i sąsiadami kobiety. Ci potwierdzili, że bardzo często zmienia mężczyzn.
- W ciągu pięciu miesięcy miała ich aż trzech - przyznaje były już sąsiad kobiety i dodaje: - Potem nagle wyprowadziła się.
Jak mówi Mariusz, nawet rodzice Julity przyznali, że wiedzą o tym, czym ich córka się zajmuje. W żaden sposób nikt jednak nie potrafi na nią wpłynąć.
Sprawę zgłosił policji. Tam - jak mówi - od jednego z funkcjonariuszy usłyszał, że nie jest pierwszym, którego naciągnęła kobieta, która w ten sposób zarabia na życie.
Policja ma jednak związane ręce. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, mówi, że w historii pana Mariusza nie ma znamion przestępstwa, a o śledztwie nie może być mowy.
Rzecznik sugeruje jedynie, aby mężczyźni dobrze się zastanowili, zanim przekażą pieniądze kobietom, które znają krótko. Dodaje także, że nazwisko Julity tylko raz pojawia się w aktach. Bo mężczyźni w takich przypadkach wstydzą się zgłaszać sprawę gdziekolwiek.
* Imiona bohaterów zostały zmienione
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?