Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A kysz, mocy piekielna, a kysz!

Zapiski na kaftanie
Diabeł w Poznaniu jest siwiejącym blondynem. Diabeł w Poznaniu nosi okulary, ale poza tym zdaje się nic mu nie dolega. Diabeł w Poznaniu nie ma ogona, ani rogów, ale diabeł w Poznaniu jeździ rowerem. I pułapki na wiernych zastawia.

Diabeł w Poznaniu jest siwiejącym blondynem. Nosi okulary, ale poza tym zdaje się nic mu nie dolega. Postawny, wyprostowany. Diabeł w Poznaniu nie ma ogona, ale to dobrze, bo by się w szprychy wkręcał. Bo diabeł w Poznaniu jeździ rowerem. Nie daje się okadzić, egzorcyzmować też nie, na dodatek lud go wybrał. Ale część ludu mówi, że zło, razem z diabłem, zamieszkało w magistracie. Trzeba go wodą święconą potraktować.

Egzorcyści, licznie wylegli do walk z poznańskim diabłem, dobrze są uzbrojeni. Oprócz krzyży i świętych obrazów, i chorągwi licznych, w dłoniach dzierżą broń drewnianą, osinową. Zwodniczo tylko egzorcyści opierają się na owej broni, jak nic przypominającej laski… A co! Diabeł zwodzi garniturem, to i diabła zwieść mogą posiwiałe skronie wspartych na laskach obrońców wiary. Ale niechże tylko da sposobność, a poczet rycerzy z nagła uderzy…

Diabeł w Poznaniu, iście po diabelsku, przeciwstawił się potędze boskiej. Potędze potężnej, bo 5 metrowej. Zgody nie wydał, miejsca kultu nie będzie. Zupełnie idiotycznie posunięcie. Albo wyrachowane? I to podwójnie.

Raz: bo diabeł się zdemaskował. Tak sobie na rowerku jeździł, tak się uśmiechał, a tu hyc – wylazł diabeł z pudełka. I to na czym, na figurze jezusowej! Toż to byle osioł pozna, że jak się figurze przeciwstawił – to czarci pomiot.

Ale i obrońcy krzyża mają problem. Bo raz: a co to teraz będzie, jak, nie daj Boże, diabeł na figurę się zgodzi? Toć to diabeł już zdemaskowany! Wyjdzie, że diabeł boską sprawę poparł! To by się złośliwi spiskowcy dopatrywać zaczęli jeszcze w boskiej sprawie diabelskiego dna. A jakby się, nie daj Boże, na figurę diabeł zgodzi, to jak tu wojnę z diabłem toczyć? Jak tu męczennikiem zostać? To i tak już trudne w dzisiejszych czasach, bo nikt męczyć nawet już nie chce… Patowa sytuacja, diabłu więc trzeba wmawiać, że jest przeciw figurze Chrystusa, rozmiar 5, choćby nawet był za, choćby nawet optował za figurą w rozmiarze 50 (a można budować w Poznaniu do 100 metrów, wyżej lotnictwo zabrania).

Wylazł przy okazji jeszcze jeden problem… Obrońcy figury – to nie brzmi najlepiej. Obrońcy krzyża – to ładne, uświęcone, na sztandary wręcz. Ale na tym placu, gdzie figura stanąć miała już dwa krzyże stoją. I to tak na oko, w rozmiarze 10. I, o zgrozo, nawet diabeł ich tknąć nie chce, stoją sobie takie, zadbane nawet… To przed kim tu ich bronić? Profilaktycznie?
Oczywiście, błagam: nie odbierajcie tego jako ataku na świętości. Broń Panie Boże! Ja, gdyby ktoś mnie pytał, na każdym narożniku, skrzyżowaniu, na rondzie, na każdym skwerku i placyku, obok każdej fontanny, albo nawet zamiast – stawiałbym pomnik. Poczet świętych i błogosławionych, aniołów i cherubinów, czy choćby nawet aspirujących do świętości jest długi. Starczyłoby. Nawet na peryferia, gdzie drogi gruntowe (wyremontować to już obowiązek). A, aby powagi rzeczy nie naruszać i krajobrazu miejskiego nie zagracać, rozmiar figury winien być wprost proporcjonalny do świętości. Od poziomu 5 metrów mierząc, w dół.

Ma Wrocław krasnale? Miałby i Poznań, ale w aureolach. A przy każdym: obrońca.

Tylko… czy starczyłoby obrońców?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski